Nawrocki przemawia, prezes klaszcze. Ale najbardziej zaskoczyła Marta Kaczyńska. OTO, co powiedziała żonie kandydata

screen/ Nawrocki 2025
To ma być przełom w kampanii, a przynajmniej tak po cichu liczy PiS. W niedzielę około południa ruszyła konwencja Karola Nawrockiego.
Nawrocki: ostatnia szansa
Karol Nawrocki nie zachwyca w tej kampanii. Charyzmy nie ma, doświadczenia politycznego też, szybko okazało się, że nie ma nawet zdania na ważne tematy. Symbolem stało się hasło „nie uważam nic” rzucone w odpowiedzi na pytanie o ucieczkę Marcina Romanowskiego. Tak, Nawrocki potrafi chlapnąć coś, po czym nawet jego sztabowcy łapią się za głowy.
Przełomem ma być niedzielna konwencja programowa. Bo jeśli nie programem, to czym „obywatelski” kandydat ma zachęcić wyborców? A z tymi zachętami musi się sprężyć, bo zamiast gonić Rafała Trzaskowskiego sam może zaraz zaliczyć „mijankę” ze Sławomirem Mentzenem.
Obóz Nawrockiego odtrąbił już pierwszy sukces, obwieszczając, że do hali Transcolor w podwarszawskich Szeligach dobijają się tłumy zwolenników, przez co start konwencji musiał zostać opóźniona.
– Drodzy państwo, nasza impreza opóźni się. Ale nie z powodu organizatora. Z powodu państwa, za co bardzo państwu dziękujemy. Tutaj, pod Warszawę, przybyły dzisiaj tłumy, są ogromne kolejki, rejestrujemy cały czas uczestników – mówiła rzeczniczka Nawrockiego, Emilia Wierzbicki. Portal WP przekazał, że część zwolenników Nawrockiego i PiS została przywieziona autokarami.
Marta Kaczyńska wspiera „obywatelskiego”
Uczestnicy słuchali przemówień prof. Andrzeja Nowaka i Piotra Dudy, rozmowy z Rafałem Ziemkiewiczem. Potem specjalnym filmem wspomniano zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i nagle na scenie pojawiła się jego córka, Marta.
– W najbliższych wyborach oddam swój głos na pana doktora Karola Nawrockiego – oświadczyła. – Wierzę, że doktor Nawrocki będzie kontynuował wizję Polski, której wierny był mój ojciec – dodała. Gratulujemy wiary, bo ostatnie wypowiedzi „obywatelskiego” wskazują, że zapomniał o przekazie Lecha Kaczyńskiego. Potem nagle zwróciła się do Marty Nawrockiej, żony „obywatelskiego” kandydata.
– Pani Marto, proszę być dzielną. Wiem czym jest przemysł pogardy i kłamstwa, które zostały wymierzone w moją rodzinę. Jestem przekonana, że państwo przetrwacie ten czas i wygracie – powiedziała Marta Kaczyńska. Po niej, przy akompaniamencie patetycznej muzyki, na scenę wkroczył „obywatelski” kandydat Karol Nawrocki. Trochę to trwało, bo wyściskiwał się chyba z każdym na widowni.
Nawrocki: wybory jak referendum
– Wybory 18 maja będą referendum za odrzuceniem rządu Donalda Tuska! – grzmiał Nawrocki, ku uciesze widowni. – Demokracja warcząca musi się skończyć! – popisał się kreatywnością „obywatelski”. – Stoję tu w imieniu wszystkich, którzy mówią „dość rządowi Donalda Tuska”. Głosując na Trzaskowskiego, głosujesz na Tuska. Głosując na Nawrockiego, głosujesz przeciwko Tuskowi – przeanalizował sytuację, a prezes Jarosław Kaczyński oklaskiwał go z widowni. Nawrocki zapewniał, że zrealizuje wszystkie swoje obietnice, które zebrane zostały w tzw. „Planie 21”.
– Skuteczność to moje drugie imię, drodzy państwo! – emocjonował się „obywatelski” kandydat. – Musimy zatrzymać politykę głupich kroków. Precz z zielonym ładem! – grzmiał. Potem kpił, że „Rafałowi Trzaskowskiemu zabrało 50 lat, by zorientować się, że są dwie płcie”. Nawrocki obiecywał, że będzie „rozliczał rządzących z ich obietnic”.
– Zagonię ten rząd do pracy, a jeśli nie będzie gotowy, to niech się poda do dymisji! – mówił „obywatelski”. Jednym z elementów „Planu 21” ma być budowa CPK w pierwotnym kształcie, rozwoju AI i zmianach w programie nauczania. Wspomniał też o potrzebie tworzenia nowych połączeń kolejowych i budowie tanich mieszkań. Zapowiadał też walkę z drożyzną i atakował przy tym rząd.
– Pieniądze będą! Bo ja przyjdę i ich pogonię! – grzmiał ku uciesze widowni. – Rząd zajmuje się rozliczaniem poprzedników, a nie drożyzną! – narzekał. Obiecał też, że nie dopuści do podniesienia wieku emerytalnego, nie podpisze ustaw podwyższających podatki i nie jest zwolennikiem euro.
– Nie dla euro, tak dla gotówki! – zawołał. Obiecał, że pierwszego dnia urzędowania złoży projekt obniżający VAT do 22 proc. i dotyczący niższych, prorozdzianych podatków. Czy ten szereg pięknie brzmiących obietnic uratuje mu sondaże?