Nawrocki ma gigantyczny problem! Ważni politycy PiS nie chcą pomagać w kampanii. „Nie ma walki o wynik”

Screenshot: YouTube/ Prawo i Sprawidliwość
Karol Nawrocki wciąż nie potrafi przekonać do siebie całego elektoratu PiS. Nic dziwnego, skoro nawet przedstawiciele partii nie chcą angażować się w jego kampanię. – Pomaga może co piąty – przyznaje jeden z polityków PiS.
W wizji Jarosława Kaczyńskiego Karol Nawrocki miał być „Andrzejem Dudą 2.0”. Człowiekiem z drugiego rzędu, z którego prezes stworzy prezydenta. Z Dudą się udało, Z Nawrockim – będzie ciężko. Mija kolejny miesiąc kampanii, a sondaże pokazują smutną dla Nowogrodzkiej prawdę – „obywatelski” kandydat nie dobija nawet do poziomu 30 proc poparcia, na które może liczyć PiS. To znaczy, że spora część wyborców partii Kaczyńskiego nie zamierza głosować na szefa IPN. Być może to efekt dziwacznej strategii, a więc udawania, że Nawrocki jest niezależny. Na pewno to też wina samego kandydata, który ma zero charyzmy, a na konferencji prasowej potrafi opowiadać o szarych dresach i krytykować odzież termiczną.
Nawrocki nie może liczyć na poparcie całego elektorat PiS i nic dziwnego, skoro nie ma poparcia nawet wewnątrz partii. Dziennikarze Onetu Kamil Dziubka i Jacek Gądek ujawniają na łamach podcastu „Stan wyjątkowy”, że politycy PiS nie angażują się w kampanię Nawrockiego. I to widać. Gdzie jest na przykład Beata Szydło? To wciąż jedna z najbardziej uwielbianych przez elektorat osób w PiS i zdobyłaby dla „obywatelskiego” trochę głosów.
– Partia nie jest zaangażowana. Nie ma walki o wynik – mówi dziernnikaorzm Onetu jeden z polityków PiS. – Pomaga może co piąty. A to i tak po dużych naciskach ze sztabu i centrali – dodaje.
Powodów jest kilka. Jeden to zwykłe lenistwo, które potęgowane jest poczuciem, że praca na Nawrockiego nie przyniesie żadnych osobistych korzyści. Kaczyński pewnie chciałby, aby wszyscy harowali na wygraną Nawrockiego dla dobra partii, ale tak idealnie nie ma. Najważniejsi politycy PiS – i to kolejny powód – są po prostu zazdrośni i szukają własnych korzyści. Mateusz Morawiecki czy Beata Szydło mogą czuć żal, że zostali pominięci przez prezesa. Wolą pracować na swoja pozycję na polskiej prawicy. Tym bardziej, że mają świadomość, iż w przypadku porażki Nawrockiego PiS mogą czekać turbulencje.
Wolą więc grać na siebie, nie na kandydata. A to oznacza, że nie Rafał Trzaskowski, Donald Tusk czy Sławomir Mentzen pogrążą Nawrockiego w kampanii, a jego „koledzy” z partii, która powinna go wspierać.
Źródło: Stan wyjątkowy