Napisał list do redakcji, bo żona nie gotuje tak, jak mamusia. To nie wszystko! „Matki do swojego domu zaprosić nie mogę?”
Nie od dziś wiadomo, że relacje między teściową a synową bywają różne. Pan Tomasz ujawnił, z czym musi się mierzyć w konflikcie matka-synowa.
Jak pies z kotem?
Konflikty między teściowymi a synowymi sinieją od zarania dziejów. Mówi się, że niektórzy dorośli mężczyźni nie potrafią „odciąć pępowiny”, co może w rzeczywistości okazać się jedną z przyczyn rodzinnych konfliktów. Oczywiście, bywają przypadki, w których synowa i teściowa kochają się od pierwszego spotkania i darzą ogromnym szacunkiem. Niestety, nadal słyszymy o wielu niesnaskach na tym poziomie.
Nierzadko trudno jest się odnaleźć wśród takich rodzinnych konfliktów. To właśnie z tym problemem mierzy się pan Tomasz, który postanowił podzielić się nim z portalem Gazeta.pl. Mężczyzna od czterech lat jest w szczęśliwym małżeństwie.
Posiada syna, którego wychowuje wspólnie z żoną. Przyznał, ze relacja z żoną jest idealna, jednak o zmartwienia przyprawia go relacja jego małżonki z jego mamą.– Nie potrafię tego zrozumieć. Moja mama jest bardzo fajną, troskliwą kobietą. Tak chce nam pomagać, przy synu i w ogóle. A moja żona ciągle ją atakuje, mówi, że mama się wtrąca i krytykuje. Źle to odbiera, bo ona chce pomóc! Mojej mamie jest bardzo przykro, często dzwoni i żali mi się, że Asia nie chce jej słuchać i jest niemiła – wyznał pan Tomasz.
Mężczyzna twierdzi, że jego matka cały czas jest gotowa na gościnę jego rodziny. Na każde spotkanie jest przygotowana. Szykuje ulubione potrawy syna, pakuje wiele posiłków „do domu”. Małżonka pana Tomasz zarzuca mu, że przesadnie bierze pod uwagę zdanie swojej matki. Uważa, że Tomasz dzieli z matką zbyt wiele informacji na temat uch życia rodzinnego.
Kochana mamusia
– Denerwuję się, jak np. mówię jej, że mama dodaje do zupy zawsze kostkę rosołową, bo wtedy wychodzi naprawdę pyszna, zaczyna krzyczeć, że to niezdrowe i ona nie będzie truć swojej rodziny. A co niby, moja mama nas truła?! Co to za tekst w ogóle! Ostatnio moja Asia powiedziała, że ma wrażenie, że więcej czasu spędzam z mamą niż z nią. No jeżdżę do niej w tygodniu, bo tata nie żyje, a trzeba jej pomóc przecież skosić trawę, przykręcić gniazdko, no sama tego nie zrobi. Nie odmówię jej pomocy, bo mojej żonie chce się do kina iść – oburzył się pan Tomasz.
Konflikt nabrał na sile, kiedy żona Tomasz dowiedziała się o tym, iż teściowa odwiedzi ich w weekend i zostanie na kilka dni. Matka mężczyzny zapowiedziała, że w prezencie przywiezie przepiękne firany z ryneczku i przygotuje swoją pyszną drożdżówkę.
– Moja żona wpadła w szał, że jakim prawem zaprosiłem mamę bez konsultacji z nią, to już nawet matki do swojego domu zaprosić nie mogę? Bardzo się pokłóciliśmy. Mama przyjeżdża za 2 dni, a moja żona zachowuje się, jakby ją diabeł opętał. Ani nie sprząta, powiedziała, że ona w weekend nic nie gotuje, więc jak chcę, to mogę sam coś zrobić. Powiedziałem, że przecież mamy gościa, powinna więc zrobić zupę, drugie danie, jakieś ciasto, albo dwa do kawy upiec. A ona się zaśmiała, że to ja mam gościa, bo ona z małym idą do sali zabaw, na spacer, zakupy i gdzie im się będzie chciało i nie chce, byśmy z mamą jej towarzyszyli – żali się pan Tomasz.
Źródło: Gazeta.pl