Monika Olejnik nie wytrzymała. Nie zostawiła suchej nitki na Chorosińskiej i Morawieckim
Monika Olejnik w swoim najnowszym felietonie nie zostawia suchej nitki na Monice Chorosińskiej i Mateuszu Morawieckim.
Monika Olejnik widziała w swojej karierze dziennikarskiej upadek kilku rządów i zaprzysiężenie kilku gabinetów. W swoim najnowszym felietonie dla „Gazety Wyborczej” zwraca uwagę, że takiego kurczowego trzymania się stołków jeszcze nie przerabiała. – Na scenie wciąż Morawiecki, a widownia czeka na koniec marnego spektaklu – zatytułowała swój komentarz.
Chrosińska i Morawiecki
– Po 1989 r. to pierwszy rząd, który odchodzi w takim stylu. I w takiej niesławie – pisze autorka i prowadząca program „Kropka nad i”. Dziennikarka ze zdziwieniem obserwuje nagłą metamorfozę Mateusza Morawieckiego. – Nagle się okazuje, że jest zwolennikiem finansowania in vitro z budżetu państwa, choć sam w tej materii nic nie uczynił przez osiem lat – czytamy.
Przypomniała absurdalne słowa prezydenta, jakie padły podczas zaprzysiężenia gabinetu Morawieckiego. Andrzej Duda mówił o „przełomie”. – Wszyscy otwierali oczy ze zdumienia, patrząc i słuchając prezydenta, który zapomniał, że zaprzysięga rząd na dwa tygodnie – pisze Olejnik.
Następnie pochyliła się nad Moniką Chorosińską. Wypomniała aktorce brak wiedzy na temat liczby posłów i senatorów zasiadających w parlamencie. – Tłumaczyła to tym, że nie ma głowy do liczb – przypomina. To był wstęp do prawdziwego uderzenia w nową panią minister.
–Pani Chorosińska wzięła w obronę Jarosława Kaczyńskiego, kiedy ten powiedział, że kobiety dają w szyję i dlatego nie mają dzieci. Zabłysnęła też stwierdzeniem, że w Polsce nie ma kłopotów z demografią.(…)Pani Chorosińska powiedziała, że kobiety, które wyszły na ulice i protestowały, są „wulgarne” i że w Polsce prawa kobiet nie są łamane – pisze. – Kim trzeba być, żeby doić państwo politycznie i finansowo, mentalnie do ostatniego momentu – podsumowuje.
„M jak mem”
Wczoraj opisaliśmy skecz Łukasza Rybarskiego, współzałożyciela Kabaretu pod Wyrwigroszem. Kabareciarz nie oszczędził Moniki Chorosińskiej.
–Na odprawie wyjdzie lepiej niż na dniach zdjęciowych w serialu. A tu będzie miała ze 14 dni zdjęciowych. Z tym że serial będzie miał tytuł „M jak mem” – powiedział na nagraniu nawiązując do 17 tys. zł odprawy za dwa tygodnie udawania zarządzania ministerstwem. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Gazeta Wyborcza
2 Odpowiedzi na Monika Olejnik nie wytrzymała. Nie zostawiła suchej nitki na Chorosińskiej i Morawieckim
Pani Krystyno, a jeszcze gorzej gdy dziennikarze stoją po stronie wroga, patrz: „Stokrotka”.
Nie znam się na polityce. Załamuje mnie to co się dzieje, każdy dziennikarz, zresztą nie tylko, wszyscy uważają się za znawców tematu. Nigdy już nie będzie spokoju w naszym kraju bo jeszcze się nie urodził taki, który wszystkim dogodzi. A wróg się cieszy.