Matecki nie stawił się w sądzie, ale wywiad znalazł czas. I nagle wypalił. ” Zaśpiewałem antykomunistyczą piosenkę”
Screen: wPolsce24 Youtube
Dariusz Matecki miał stawić się w sądzie, ale uznał, że ciekawiej będzie mu w sejmowym barze. Na miejscu zaśpiewał „antykomunistyczną piosenkę”, a następnie poszedł do prawicowej telewizji. Sędziemu przedstawił naiwne usprawiedliwienie.
Matecki jak uczeń, który unika zajęć w szkole
Sąd zajmuje się sprawą byłych dyrektorów Lasów Państwowych, którzy zostali oskarżeni o fikcyjne zatrudnienie znanego polityka PiS. Najbardziej zainteresowany, Dariusz Matecki, miał złożyć we wtorek swoje zeznania w sprawie, ale na miejscu się nie pojawił. Dlaczego? — Świadek przedstawił usprawiedliwienie ze względu na dzisiejsze prace sejmowej komisji i jutrzejsze posiedzenie Sejmu. Poprosił o wyznaczenie kolejnego terminu, który nie będzie kolidował — wyjaśnił sędzia Rafał Pawliczak.
Tyle że Matecki wcale nie spędzał tego czasu na wykuwania prawa w Sejmie. Spójrzmy najpierw na godziny: jego przesłuchanie zaplanowano na wtorek na godz. 11 – w tym czasie poseł PiS był w… telewizji wPolsce24. Jakby tego było mało, w czasie rozmowy na wizji przyznał, że jeszcze „przed chwilą” był z posłem Mariuszem Goskiem w sejmowym barze na kawie, gdzie obaj spotkali Marka Siwca, nowego szefa kancelarii Sejmu – tam Matecki zaśpiewał mu „antykomunistyczną piosenkę”.
Tak zachowuje się polityk, który jest utrzymywany z naszych podatków: bimba sobie ze swoich obowiązków jako świadka w sprawie, a potem jeszcze zachowuje jak infantylny uczeń w szkole podstawowej!
Inny świadek też unika sądu
Na wtorkową rozprawę nie stawił się też jeden z oskarżonych, Michał C. – były dyrektor Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych. On z kolei przedstawił zwolnienie lekarskie: ponoć od zatrzymania przez służby ma problemy zdrowotne – leczy się kardiologicznie i psychiatrycznie.
O co chodzi w sprawie? Prokuratura zarzuca trzem byłym dyrektorom Lasów Państwowych, że fikcyjnie zatrudnili polityka PiS w zarządzanym przez siebie podmiocie. Problem w tym, że Matecki w praktyce nie wykonywał żadnych obowiązków służbowych lub wykonywał je tylko pozornie. Nie przeszkodziło mu to zarobić w Centrum Informacji Leśnej ponad 320 tys. zł brutto. Nie tym się nie zatrzymał: w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie zainkasował następnie 160 tys. zł. I to tylko w kilka miesięcy! Większość Polaków może tylko pomarzyć o takim zarobku.
Źródło: Onet