Marianna Schreiber chce zostać „symbolem Polski” i przejąć pałeczkę po Andrzeju Dudzie. „Czuję, że to realne”

Marianna Schreiber wciąż walczy o atencję. Tym razem celebrytka uznała, że jej nieśmieszny żart na 1 kwietnia powinien się urzeczywistnić. Jej nowym celem ma być prezydentura.

Głośne rozstanie państwa Schreiber

Początek marca w polskich mediach stał pod znakiem polityczno-celebryckiej pary Marianna & Łukasz Schreiber. Temat rozstania polityka PiS z ośmieszającą go od wielu miesięcy żoną, której władze nad życiem przejęły media społecznościowe i chęć zaistnienia w jakiejkolwiek formie, zdominowały czołówki portali. Tak dużej dramy dawno nie było na naszym podwórku. A zaczęło się od wywiadu, jakiego udzielił polityk PiS, w którym przyznał, że wspólnie podjęli decyzję o rozstaniu i rozmawiają i separacji.

I się zaczęło. Marianna Schreiber zyskała kolejny powód do zalewania mediów społecznościowych swoimi lamentami, płaczem i tęsknotą za szczęściem, co miały udowodnić kolejne relacje i zdjęcia. Można było odnieść wrażenie, że im bardziej poseł PiS milczy w mediach na temat rozstania, tym więcej mówi o nim Marianna, żaląc się przy okazji, że pan Łukasz pierze ich brudy na forum publicznym.

– To bardzo boli ze względu na dziecko. Gdybym ja nie miała dziecka, to bym inaczej na to patrzyła, a tak jest to bardzo trudne, tym bardziej że jest to medialne i to jest w tym wszystkim najgorsze opowiadała Marianna Schreiber w kanale YouTube „Antyfakty”. A później wyjechała do Tajlandii, jak to mają w zwyczaju wszyscy, przeżywający bolesne rozstanie.

Uwierzyła w swój żart. Niestety

Niedola Marianny Schreiber nie przeszkodziła jej w żarcie, który zamieściła w sieci w Aprima Aprilis.

– Geniusz, osoba wybitna. Osoba o ponadprzeciętnej inteligencji. Porywająca miliony. Takie rzeczy słyszę o sobie na każdym kroku. Będąc w Tajlandii, Tajowie często pytali się mnie jak to jest możliwe, że nie jestem PREZYDENTEM POLSKI. Ja też się nad tym zastanawiam. Dlatego też W TYM szczególnym, świątecznym DNIU podjęłam ważną deklarację – STARTUJĘ NA PREZYDENTA POLSKI. W historii była jedna postać podobna do mnie – Joanna d’Arc, która zjednoczyła wszystkich Francuzów pod swoim przywództwem. Marianna jest symbolem narodowym Republiki Francuskiej. Ponad partiami i ponad podziałami będę jednoczyć wszystkich Polaków – napisała w mediach społecznościowych.

Oczywiście pod jej wpisem znalazł się trochę komentarzy. Najwidoczniej nie wszyscy skumali, że to żart na 1 kwietnia. Niestety po kilku godzinach sama Schreiber uznała, że to wcale nie jest taki głupi pomysł.

– Czasami z żartów powstają wielkie rzeczy. Mój poranny wpis o kandydowaniu na PREZYDENTA POLSKI był oczywiście żartem, ale po niesamowicie pozytywnym odbiorze, uważam, że głupotą byłoby to zaprzepaścić. Wasze komentarze, lajki niosą mnie jak na skrzydłach. Muszę to wszystko jeszcze przemyśleć, ale czuję, że jest to realne – że jest to szansa nie tylko dla mnie, ale również dla Was. Tak jak Marianna jest symbolem Francji, tak Marianna Schreiber mogłaby się stać ponadczasowym symbolem Polski. Postacią historyczną, która będzie łączyć Polaków a nie ich dzielić. Silną kobietą – symbolem, który jest inspiracją nie tylko dla milionów Polek i Polaków, ale również Tajów oraz osób innych narodowości. Polacy zasługują nie tylko na CPK i godne życie, ale również na Mariannę w Pałacu Prezydenckim. Marianna Schreiber – Prezydent Polski, to nie megalomania, tylko inwestycja w przyszłość – napisała w kolejnym poście.

Uznajmy, że 1 kwietnia na tyle udzielił się Mariannie, że napisała dwa żarty. Łatwiej będzie żyć z takim przeświadczeniem.

Źródło: mma.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *