Łukaszenka sam to przyznał! Wiadomo, na co chorował wąsaty dyktator. „Jeśli ktoś myśli, że umrę…”
Alaksandr Łukaszenka potwierdził, że choruje, ale zapewnił, że „nie umrze”. – Jeszcze długo będziecie musieli mnie znosić – powiedział w czasie posiedzenia rządu. Co jednak dokładnie jest białoruskiemu politykowi?
Alaksandr Łukaszenka jest chory
O problemach dyktatora mówiło się od kilkunastu dni. Było widać, że źle się czuł w czasie obchodów Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Łukaszenka był wyraźnie zmęczony, a do tego miał obandażowaną rękę. Potem napięcie już tylko rosło. Dowiedzieliśmy się, że zrezygnował z udziału w uroczystym bankiecie i po krótkiej rozmowie z Władimirem Putinem wrócił do Mińska.
Łukaszenka, by nie osłabić swojej pozycji, musiał uciąć wszelkie kontrowersje. Pojawił się na posiedzeniu białoruskiego rządu. Wyglądał już nieco lepiej. O ironio, w czasie obrad rozmawiano m.in. o stanie służby zdrowia.
– Jeśli ktoś myśli, że umrę, niech się uspokoi – powiedział prezydent i dodał, że chorował na adenowirusa. To rodzaj wirusa, jaki można „wyleczyć w trzy dni”. Wymagałoby to jednak wzięcia urlopu, na co Łukaszenka nie mógł sobie pozwolić. Wszystko z uwagi na jego napięty grafik – m.in. wizytę w Rosji. W efekcie „wszystko się nawarstwiło”. Ostatecznie wirusa udało się pokonać. – Właśnie dlatego nie umrę, chłopaki. Jeszcze długo będziecie musieli mnie znosić – podsumował polityk.
Adenowirusy to powszechne wirusy wywołujące wiele chorób. Są szeroko rozpowszechnione i regularnie wywołują choroby zakaźne we wszystkich grupach wiekowych, powodując między innymi objawy przeziębienia, gorączkę, ból gardła, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc lub biegunkę.
Czy powinnyśmy życzyć mu zdrowia?
W obecnej sytuacji powinniśmy życzyć Łukaszence… zdrowia. Powód? Jak widać, utrzymuje on swój kraj z dala od wojny (choć niewątpliwie stoi po stronie Rosji) – nie wysłał na Ukrainę swoich wojsk. Gdyby umarł i jego miejsce zająłby jakiś bardziej prorosyjski polityk, oznaczałoby to zagrożenie wciągnięciem Białorusi mocniej w orbitę Moskwy, co stanowiłoby dla Polski ogromne zagrożenie. Choć więc możemy mieć na temat Łukaszenki złe zdanie, na ten moment jest on gwarantem pewnej stabilności w regionie.
Źródło: Radio Zet