Łukasz Ż. zatrzymany, ale wciąż bezczelny! Policja nagrała zachowanie sprawcy wypadku. „Weź pan z tą kamerą”
Łukasz Ż., sprawca tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, został zatrzymany. Policja udostępniła film, na którym widać jego bezczelne zachowanie wobec policjantów.
Łukasz Ż. w rękach policji
Łukasz Ż. we wrześniu tego roku doprowadził do kolizji na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Uderzył pędzącym ponad 220 km/h autem w samochód, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. 37-letni ojciec zginął, jego żona i dwoje dzieci trafiły ranne do szpitala.
26-letni Ż. okazał się szczególnym tchórzem – nie tylko nie udzielił nikomu pomocy, ale do tego próbował uciec do Niemiec, w czym pomagały mu inne osoby. By mu to utrudnić służby wydały Europejski Nakaz Aresztowania.
Ostatecznie mężczyzna został zatrzymany i w czwartek w południe przekazany polskiej policji. W piątek przetransportowano go do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście, gdzie usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczki z miejsca i złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Jak na razie trafi do aresztu na okres 3 miesięcy.
„Weź pan się zawijaj z tą kamerą”
Mimo zatrzymania Ż. niewiele stracił ze swojej buty.
W sobotę Komenda Stołeczna Policji opublikowała wideo, na którym widać, jak jest prowadzony przez policję. Widać lekceważące zachowanie sprawcy wypadku wobec funkcjonariuszy.
– Weź pan się zawijaj z tą kamerą – mówi w pewnym momencie Ż. do jednego z policjantów.
O charakterze Ż. świadczy znana nam już jego przeszłość. Był wielokrotnie skazywany: a to za jazdę pod wpływem alkoholu, a to za jazdę bez uprawnień. W jego portfolio znajdują się też oszustwa i posiadanie narkotyków. Jakby tego było mało, sąd odbierał mu już pięciokrotnie prawo do prowadzenia pojazdów.
Jak to więc możliwe, że 23-latek nadal przebywał na wolności? Po prostu sądy skazywały go, ale tylko na prace społeczne. Tylko raz trafił do zakładu karnego, ale jedynie na 11 miesięcy.
Sprawa Ż. pokazuje, że polski wymiar sprawiedliwości nie działa w sposób sprawny – wyroki, jakie otrzymywał mężczyzna były zbyt łagodne, by poczuł się w dostateczny sposób ukarany. Efektem tego mogło być jego zachowanie w czasie wypadku w Warszawie.
Źródło: policja.gov.pl