Konwencja Ziobry nie zrobiła wrażenia na Kaczyńskim. PiS szykuje się do rozbicia Suwerennej Polski?
Zbigniew Ziobro ma nową partię. Niedzielna konwencja założycielska nie zrobiła wrażenia na Nowogrodzkiej. To zły sygnał dla ziobrystów.
W niedzielę odbyła się konwencja założycielska nowego starego bytu politycznego na polskiej scenie politycznej. Solidarna Polska przepoczwarzyła się z Suwerenną Polskę. Zmiana brandu ma podkreślać antyunijny charakter ugrupowania. Zbigniew Ziobro z takimi hasłami chce iść do wyborów w przypadku braku porozumienia z Kaczyńskim w temacie miejsc na listach wyborczych.
Nie było nikogo z PiS
Na konwencji w warszawskiej hali EXPO XXI nie było nikogo z Prawa i Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro ograniczył się tylko do pozdrowienia Jarosława Kaczyńskiego i szefa resortu obrony Marusza Błaszczaka. Tak wygląda barometr nastrojów między Nowogrodzką i Suwerenną Polską.
Według informacji Onetu, taki stan rzeczy nie jest przypadkowy, bowiem od pewnego czasu pojawiają się symptomy prowadzonych przez Nowogrodzką przygotowań do uderzenia z formację Zbigniewa Ziobry, czyli rozbicia mu partii.
Jednym z elementów było wyrzucenie Jacka Kurskiego z TVP, który miał zawarty taktyczny sojusz ze Zbigniewem Ziobro. TVP jest także czyszczona z ludzi byłego prezesa. Ze stanowiskiem szefa TAI pożegnał się Jarosław Olechowski.
Jarosław Kaczyński obawia się, że ludzie Kurskiego w TVP będą po cichu wspierać kandydatów Suwerennej Polski w wyborach. Prezes uczony doświadczeniem ostatnich prawie 4 lat nie może sobie pozwolić, żeby klub parlamentarny i cały rząd był szachowany przez 20 posłów.
Onet.pl zwraca uwagę, że TVP nie transmitowała całej konwencji tylko ograniczyła się do pokazania wystąpienia Zbigniewa Ziobry.
Zbrojenia
Zbigniew Ziobro cały czas prowadzi intensywne przygotowania do samodzielnego startu. Politycy Suwerennej Polski obawiają się, że jeśli nawet dogadają się z Kaczyńskim odnośnie miejsc na listach, to na ostatniej prostej zostaną wykiwani.
Chodzi o rejestrację list wyborczych, a będą tego dokonywali pełnomocnicy kontrolowani przez Nowogrodzką. Na ostatniej prostej ktoś może zostać skreślony i zastąpiony innym nazwiskiem. Na rekcję nie będzie już czasu. Dlatego cały czas trwają wyborcze zbrojenia.
–Pozakładali filie biur poselskich poza swoimi okręgami wyborczymi. Prawo tego nie zabrania. Ja mógłbym otworzyć swoje biuro w Gdańsku, choć zostałem wybrany z okręgu znajdującego się kilkaset kilometrów od Trójmiasta. Po co? Żeby struktury miały swoje lokale tam, gdzie nie mają posłów – mówi jeden z wiceministrów związanych z PiS.
W takim przypadku z 20 posłów robi się 40 biur, wiesza się szyld Suwerennej Polski, a lokalnym działaczom daje instrumenty – Bardzo proste rozwiązanie, a szalenie skuteczne – mówi polityk PiS.
Źródło: Onet.pl