Kolega z reprezentacji poprosił o pożyczkę, Lewandowski odmówił. „Nie chciałbym, żeby twoje problemy…”
Screenshot: TVP Sport
Dlaczego Robert Lewandowski nie pożyczył pieniędzy koledze z kadry? Wcale nie dlatego, że liczy każdy grosz. Odpowiedź kapitana reprezentacji na prośbę o pożyczkę była zaskakująca.
Lektura obowiązkowa dla fanów „Lewego”
Robert Lewandowski i jego żona Anna stanowią jedną z najpopularniejszych par polskiego showbizensu. „Lewy” to wybitny reprezentant Polski i zawodnik słynnej FC Barcelony (choć ostatnie miesiące nie należą do najlepszych), Anna to wielokrotna medalistka mistrzostw świata, Europy i Polski w karate, trenerka personalna, coach, dietetyczka, ambasadorka znanych marek i po prostu bizneswoman. Dość powiedzieć, że majątek pary szacuje się na przeszło 700 milionów złotych. Da się żyć!
O Lewandowskich znów jest głośno za sprawą nowej książki, która ukazała się na rynku. „Lewandowski. Prawdziwy” autorstwa dziennikarza Sebastiana Staszewskiego to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów kapitana reprezentacji Polski. W środowisku wiele mówi się na jej temat w ostatnich dniach, tym bardziej, że to w końcu historia człowieka z krwi i kości, pozbawiona lukrowania i zadęcia.
Ostatnio autor książki „Lewandowski. Prawdziwy” udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu Onet. W długiej rozmowie pojawił się ciekawy wątek pożyczki, o którą miał poprosić „Lewego” kolega z reprezentacji Polski. Nic z tego nie wyszło.
— Robert jest bardzo asertywny. Kiedy jeden z jego kolegów z reprezentacji poprosił go o pożyczkę, odmówił. Argumentował, mówiąc: nie chciałbym, żeby twoje problemy stały się moimi problemami. Nie chodziło o to, że szkoda mu było pieniędzy. Nie pożyczył, bo czuł, że myślenie o tych pieniądzach rozproszy go w drodze do sukcesu. A jego nic nie mogło rozpraszać — wyznał autor „Lewandowski. Prawdziwy”. I w sumie nie ma się co dziwić. Już sobie wyobrażamy, ilu chętnych zgłasza się do piłkarza, by ten wspomógł go w biznesowych planach.
Kłótnia u Lewandowskich
Sebastian Staszewski opowiedział też ciekawą historię u Bogdana Rymanowskiego na jego kanale YouTube. Tutaj główną rolę odgrywa Anna i jej tańce, którymi chętnie dzieliła się w mediach społecznościowych.
– Bachata, którą tańczyła Ania Lewandowska z innymi mężczyznami była dużym problemem. Robert w pewnym momencie stał się pośmiewiskiem, reprezentanci Polski na zgrupowaniu wysyłali sobie memy z Anią. Mam wrażenie, że Robertowi nikt długo nie chciał powiedzieć prawdy, że to jest za daleko, że niektóre filmiki Ani – to nie trzeba pokazywać, ale w końcu ta prawda zaczęła do Roberta docierać i skończyła się awanturą w domu, rozmową bardzo emocjonalną, w której padły słowa mające przystopować pewne rzeczy – powiedział Staszewski U Rymanowskiego.
– Roberta nie tylko bolało, że z niego się śmiali, ale było też tam dużo nieeleganckich sugestii relacyjnych, że Ania z tymi Hiszpanami gdzieś jeździ i nie wiadomo co jeszcze robi, to przecież jest bolesne. Komentarze to było dno, ale Robert w końcu postawił tamę i powiedział – Ania wrzucaj tego mniej, uważam że dobrze Robert zrobił, przy czym jednocześnie trzymam kciuki, żeby Ania rozwijała tę pasję bo taniec to akurat piękna pasja – podsumował dziennikarz.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet