Kaczyński nie miał wyjścia! Zaskakująca decyzja prezesa, chodzi o wybory. „Postanowił sam…”

screen/ TVN24
Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński nie ma wyjścia i musi ratować kampanię wyborczą Karola Nawrockiego. Prezes PiS rusza w Polskę, by mobilizować elektorat PiS.
Kaczyński rusza w teren
Karol Nawrocki nie zachwyca jako kandydat na prezydenta, jego kampania nie przełożyła się na rosnące słupki poparcia. Dramatem PiS jest fakt, że szef IPN ma poparcie niższe, niż partia. A to fatalnie, bo przecież plan zakładał, że Nawrocki, jako „obywatelski” kandydat, wyjdzie poza bańkę elektoratu Prawa i Sprawiedliwości i podbierze głosy innym. Szef IPN miał zagospodarować sobie przede wszystkim wyborców niezdecydowanych. A tu mija kilka miesięcy kampanii i klops, Jarosław Kaczyński już chyba zrozumiał, że Nawrocki nie ma formatu prezydenckiego.
Fakt, że na Nawrocki nie jest pierwszym wyborem dla całego elektoratu PiS jest wielkim problemem Nowogrodzkiej. To dlatego podczas konwencji programowej na scenę wyszedł prezes i zapewniał, że szef IPN to kandydat PiS. I dlatego prezes PiS zapowiedział wielką mobilizację w partii. Wszyscy politycy mają się zaangażować, spotykać z wyborcami w gminach i przekonywać do Nawrockiego. Przykład da sam Kaczyński. W niedzielę 16 marca pojawi się w Siedlcach. Będzie to pierwsze spotkanie z kampanijnego objazdu po Polsce.
Kaczyński miał być w kampanii niewidoczny, sztabowcy trzymali go gdzieś na drugim planie, chodziło o to, by nie przyćmił kandydata. Ale wygląda na to, że prezes zdecydował, że sam musi się zaangażować, by ratować kampanię „obywatelskiego”.
– Prezes postanowił sam dać przykład innym i też rusza w teren – mówi w rozmowie z Interią jeden z zaangażowanych w kampanię polityków. – To na pewno pomoże w mobilizacji struktur i wyborców – dodaje.
Próba przewrotu
Aktywność Kaczyńskiego ma z jednej strony wesprzeć Nawrockiego, z drugiej: przekonać wyborców PiS do szefa IPN, z trzeciej – zmobilizować polityków PiS, którzy nie garną się do pomocy „obywatelskiego”. Tajemnicą poliszynela jest, że grupa polityków (Tobiasz Bocheński, Patryk Jaki, Jacek Sasin i Elżbieta Witek) – postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i przejąć stery kampanii.
– Rzeczywiście, Patryk z Tobiaszem przygotowali krytyczny raport o kampanii i przynieśli do prezesa – przyznaje w rozmowie z portalem Money.pl jeden z działaczy PiS. Do przewrotu jednak nie doszło – kandydata i jego sztab uratowała konwencja programowa, która zdaniem kierownictwa PiS udała się całkiem dobrze.
Źródło: Interia