Kaczyński ma problem, bunt w PiS twa. To Terlecki wrobił prezesa? „Niejednego traktował jak psa”
Jarosław Kaczyński nie ugasił buntu w małopolskich strukturach. Jego kandydat znowu przepadł. Teraz Ryszard Terlecki może mieć kłopoty.
Jarosław Kaczyński pojechał specjalnie do Krakowa, aby zmobilizować radnych do przeforsowania Łukasza Kmity na funkcję marszałka województwa. Misja się nie udała, a kandydat prezesa PiS po raz kolejny przepadł. Do tej pory panowało przekonanie, że za bunt radnych odpowiada Beata Szydło, ale sytuacja zaczyna się obracać na niekorzyść Ryszarda Terleckiego, który w regionie toczy bój z byłą premier.
Przegrane głosowanie
Nowogrodzka przymierzała się do tego głosowania od kilkunastu dni. Fakt faktem wypadło lepiej niż za pierwszym razem, ale i tak Jarosław Kaczyński został pstryczka w nos.
Miesiąc temu za Łukaszem Kmitą zagłosowało 13 radnych, w środę 19 czerwca już 17. PiS ma w sejmiku większość w postaci 21 radnych, więc nie powinno być problemu z przepchnięciem kandydata Nowogrodzkiej, a jednak znowu się nie udało.
Prezes PiS dzień przed głosowaniem usłyszał, że „wszystko jest dograne” i w końcu będzie można ogłosić sukces. Stało się dokładnie odwrotnie, a w partii zaczynają się podnosić głosy, że Kaczyński został wrobiony w tę kandydaturę.
– Prezes Kaczyński został wrobiony przez Terleckiego. Kmita jest niewybieralny – mówi Onetowi jeden z polityków PiS. – Jeśli prezes będzie dalej upierał się przy Kmicie, partia w Małopolsce może się rozpaść – dodaje.
– Kmita jako wojewoda napsuł krwi części radnych. Niejednego traktował wręcz jak psa, ręki nie podawał, a teraz prosi ich o wsparcie. Jak przejmował urząd wojewody od swojego poprzednika Piotra Ćwika, który przecież też jest z PiS, to zrobił taką czystkę, jak gdyby odbijał jakiś bastion Platformy – można usłyszeć w Krakowie.
Kmita miał usłyszeć na jednym ze spotkań, że „on sam jest fundamentalnym problemem i jak zrezygnuje, to problem zniknie”.
Opór Beaty Szydło
To opór radnych kojarzonych z Beatą Szydło doprowadził do pata w Małopolsce. Niektórzy lokalni politycy PiS uważają, że otoczenie byłej premier obawia się ujawnienia nieprawidłowości w Urzędzie Wojewódzkim.
– Mówimy o Igrzyskach Europejskich czy Telewizji Małopolska, na którą wydano setki tysięcy złotych, a miała oglądalność między 20 a 200 osobami. Koledzy Beaty boją się, że Łukasz to wyciągnie i rozliczy – mówił polityk PiS. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Onet.pl