Jakimowicz się wściekł po dramatycznym wyznaniu byłej koleżanki z TVP. „Pozwalał sobie na więcej, również poza anteną””
Jarosław Jakimowicz wciąż przeżywa utratę pracy w TVP. Tym razem błaznujący gwiazdorek zaatakował byłą koleżankę z telewizji.
Jakimowicz na oucie
Uporządkujmy fakty. Jarosław Jakimowicz nie pracuje już dla publicznych mediów. Dlaczego? Szef TAI, Michał Adamczyk, który podjął tę decyzję, argumentował zerwanie współpracy „licznymi przykładami (…) nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet”.
Słowa Adamczyka potwierdził wiceszef TAI, Samuel Pereira, który rozmawiał na ten temat z „Faktem”. Ponoć Jakimowicz deklarować wcześniej chęć poprawy, ale na deklaracjach się kończyło. Co na to sam zainteresowany?
„W TVP wdrożono procedurę antymobbingową wiele lat temu. Dyrektor to nie jest osoba, która jest adresatem tego typu zgłoszeń. Jest procedura zgłoszenia, może być anonimowa bądź imienna i analizuje ją komisja działu HR. Nie mieszajcie w to byłych dyrektorów, bo to żenujące, bolszewickie metody. Przez cztery lata pracy w TAI nie było żadnego oficjalnego zgłoszenia, rozmowy ze mną. Czyli co? Sprawa dęta i manipulacja mającą przykryć prawdziwe powody odcinania mnie w TVP” – napisał Jakimowicz.
Jego zdaniem jego zwolnienie to efekt tego, że atakował on LGBT. „Otwórzcie oczy. Zobaczcie, jak znikają na antenie prowadzący, którzy byli wyraziści w poglądach i promowaniu wartości chrześcijańskich. Jak to wiele osób komentuje: za Kurskiego byłoby to niemożliwe!” – zauważył.
„Niektórzy się go bali”
Do współpracy z Jarosławem Jakimowiczem odniosła się Agnieszka Oszczyk, która w listopadzie 2021 r. zastąpiła Magdalenę Ogórek na stanowisku prowadzącej program „W kontrze”. – Współpracę z programem „W kontrze” zakończyłam prawie rok temu po dziewięciu miesiącach. Dla mnie to sprawa zamknięta. Nie wiem, co działo się potem, obserwowałam tylko, że zmieniają się kolejne współprowadzące. O czymś to świadczy i pokazuje, że moje koleżanki też nie chciały dłużej współprowadzić program – wyznała w „Fakcie”.
– Przyznam, że nie była to łatwa współpraca i myślę, że wiele osób pracujących przy tym programie uważało podobnie. Nie kolegowałam się z Jarkiem, mówiliśmy zupełnie innymi językami zarówno na antenie, jak i poza nią – dodała. – Do kobiet pracujących przy programie Jarek nie odnosił się zbyt, dobrze. Często kojarzyło się to ze spięciem, czasem niesmakiem. Niektórzy się go bali. On jako celebryta pozwalał sobie na antenie na więcej, poza nią również – podsumowała.
Jakimowicz odniósł się do słów byłej koleżanki na Instagramie. „Jeżeli państwo mają ochotę babrać się w błocie, to służę, mam kilka wiaderek. Po co panie bawią się w te kłamstwa, chyba nie trudno domyślić się” – czytamy. „Generalnie 3 z 4 Pań, które mają pod dyktando Pereiry, żale do mnie siedzą cicho, ale Oszczyk postanowiła się uaktywnić. Ciekawe, na co liczy? Chyba jeszcze nie wie, jak działa baranie [babranie – red.] się w błocie. Nie miała ze mną, żadnego kontaktu poza programem i oczywiście tradycyjna melodia: różnił nas język” – kontynuuje.
„Nagrywaliście kiedyś kogoś przez telefon, albo posługiwaliście się nagraniami przez kogoś podstępnie nagranymi ? No właśnie, ale Oszczyk nie miała z tym problemu, to ja nie widzę problemu w upublicznieniu kilku screenów” – dodał, publikując zrzuty ekranu ze swoich rozmów z dziennikarką w aplikacji WhatsApp.
Wyświetl ten post na Instagramie
Źródło: Wyborcza.pl
1 Odpowiedzi na Jakimowicz się wściekł po dramatycznym wyznaniu byłej koleżanki z TVP. „Pozwalał sobie na więcej, również poza anteną””
nareszcie ta menda zniknela z televizji