Jacek Żalek już zna wyrok sądu w głośnej sprawie. Poszło o… pogryzienie

Jest wyrok w głośnej sprawie! Jacek Żalek zaskarżył sąsiada, a poszło o… pogryzienie. Chodzi oczywiście o psy obu stron konfliktu.

Jacek Żalek się żali

1 listopada ubiegłego roku przed północą Jacek Żalek spacerował ze swoim psem, suką rasy labrador. Pupil polityka podbiegł w pewnym momencie do bramy jednej z posesji. Po drugiej stronie płotu był inny pies – 7-letnia Bella, mieszaniec. Spotkanie zwierzaków zakończyło się dramatem.

Pies ten przełożył głowę i złapał mojego psa za bok. Tą krzywdą, która wybrzmiała, był skowyt mojego psa – relacjonował przed sądem Jacek Żalek. Następnego dnia do właściciela Belli zadzwoniła żona polityka i zapytała, czy poczuwa się on do pokrycia kosztów leczenia ich labradorki.

Gdy ten odparł, że nie, Żalkowie poszli do sądu. Polityk Partii Republikańskiej i jego żona pozwali sąsiada argumentując, że ten nie zabezpieczył odpowiednio posesji i nie zachował środków ostrożności, by jego pies nie stanowił niebezpieczeństwa.

Pies nie jest w stanie przełożyć przez to ogrodzenie całej głowy, ale jest w stanie przełożyć pysk. Mimo tego właściciele nie zabezpieczyli we właściwy sposób tej bramy – przekonywał przed sądem Żalek. Pełnomocniczka oskarżonego, Urszula Dobieniecka-Kiszło, wskazywała za to niedociągnięcia ze strony polityka. Zwracała uwagę, że labradorka była puszczona luzem i to ona podbiegła jako pierwsza do posesji, której pilnowała Bella.

Były wiceminister przekonywał, że jego pies biegał luzem, bo ma takie zalecenie od weterynarza. Zapewniał też, że labradorka jest posłuszna i przychodzi na każde wezwanie. Twierdził też, że puszcza psa tylko na odległość „w zasięgu wzroku”. Właściciel Belli z kolei wskazywał, że jego pies jest puszczany luzem, by nocą pilnować kur przed lisami.

Decyzja sądu

Co w sprawie pogryzienia postanowił sąd? Sędzia Grażyna Dorota Redos-Kryńska uznała, że właściciel Belli jest winny popełnienia zarzucanego mu czynu, ale odstąpiła od wymierzenia kary i zwolniła go z ponoszenia kosztów sądowych.

W niniejszej sprawie obwiniony nie zachował zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu psa. Przez środki ostrożności należy rozumieć takie zabiegi, które mają na celu eliminację niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia ludzi oraz niebezpieczeństwa, którego źródłem mogą być zwierzęta – wskazała sędzia w uzasadnieniu. Odstąpiła jednak od wymierzenia kary, gdyż do pogryzienia przyczyniło się zachowanie Jacka Żalka, który nie upilnował swojej labradorki. Sędzia podkreśliła, że nie ma podstaw prawnych, aby orzec przyznanie zwrotu kosztów leczenia psa w związku z pogryzieniem.

Nikt w normalnym społeczeństwie za taką sprawę do sądu nie idzie. Z niektórymi ludźmi da się porozumieć, z niektórymi nie. Jak w życiu. Pan Żalek chciał pokazać, że jest „kimś”. Ciężko widzę, tak jak i moi sąsiedzi, dalsze sąsiedztwo z panem Żalkiem – skwitował wyrok sądu właściciel Belli.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *