Fernando Santos jak… Kaczyński?! Tusk zaskakująco ocenił pracę portugalskiego selekcjonera. „Żegnamy z ulgą”
Fernando Santos nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. O podsumowanie równie krótkiej, co nieudanej pracy Portugalczyka pokusił się Donald Tusk. Porównał Santosa do… Jarosława Kaczyńskiego.
Santos jak… Kaczyński?!
Po kompromitującej porażce Polski z Albanią 0:2 stało się jasne, że etap „Fernando Santos” w kadrze się skończył. Dziś już wiadomo, że 68-letni Portugalczyk pożegna się z reprezentacją Polski. Jak donoszą media, warunki rozstania Santosa i PZPN zostały ustalone.
Praca Portugalczyka z polską kadrą była równie krótka, co nieudana. Biało-czerowoni przegrali trzy z pięciu meczów w eliminacjach do EURO 2024, w tym kompromitująco 2:3 z Mołdawią i 0:2 z Albanią, i mocno skomplikowała sobie szanse na awans z grupy. Santos miał przebudować polską kadrę, dokonać zmiany pokoleniowej, a zamiast tego na ostatnie zgrupowanie powołał Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego.
Oczywiście nie bez winy są tu piłkarze, ale selekcjoner swoją postawą nie dawał żadnych przesłanek, że jest w stanie naprawić sytuację. Wręcz przeciwnie, jego decyzje potęgowały chaos wokół reprezentacji.
Opinia publiczna odejście Portugalczyka przyjmuje z westchnieniem ulgi. O krótką recenzję pracy Portugalczyka pokusił się nawet Donald Tusk, który, jak wiadomo, lubi sobie poharatać w gałę. Lider PO zdobył się na zaskakujące porównanie.
– To, co Santos zrobił z polską kadrą, przypomina do złudzenia to, co Kaczyński robi z polskim państwem. Obu żegnamy z ulgą – napisał Tusk na platformie X (czyli dawnym Twitterze).
To, co Santos zrobił z polską kadrą, przypomina do złudzenia to, co Kaczyński robi z polskim państwem. Obu żegnamy z ulgą.
— Donald Tusk (@donaldtusk) September 13, 2023
Czas na baraże
Przed reprezentacją jeszcze trzy mecze eliminacyjne. 12 października Polska zmierzy się na wyjeździe Wyspami Owczymi, a trzy dni później z Mołdawią u siebie. Eliminacje zakończymy meczem z Czechami przed własną publicznością. Szanse na wyjście z grupy mocno się skomplikowały, bo musimy liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych meczach.
Bardziej realną szansą na awans są baraże, w których zagrają cztery najwyżej rozstawione zespoły dywizji A, B i C Ligi Narodów, które nie uzyskały awansu z grup. Na ten moment oznaczałoby to, że o awans Polska musiałaby walczyć m.in. z Walią i Estonią (dołączoną z dywizji D). Kto poprowadzi kadrę w decydujących meczach? Przekonamy się w najbliższym czasie.