Dumny Romanowski opowiada o swojej ucieczce. TEGO szczegółu nie chce jednak ujawnić „Po co ułatwiać…”

Marcin Romanowski układa sobie nowe życie na Węgrzech. Azylant z PiS opowiedział o kulisach swojej ucieczki.

Marcin Romanowski powinien przebywać w areszcie, ale wcina gulasz w Budapeszcie. Załatwił sobie u Viktora Orbana azyl dyplomatyczny. Teraz w rozmowie z „Super Expressem” ujawnia kulisy swojej ucieczki.

Ucieczka – choć Romanowski oczywiście tak tego nie nazywa – nie wyglądała spektakularnie. Nie było w tym nic z trzymających w napięciu filmów akcji. Zero pościgów, zero Bonda. Romanowski udał się na Węgry po prostu samochodem.

Można się poruszać w ramach Schengen bez żadnego problemu. Podróż na Węgry trwa kilka godzin, więc normalnie przekroczyłem granicę – mówi uciekinier. Nie chce jednak zdradzać trasy. – Nie będę może opisywał szczegółów, jakim samochodem i gdzie, bo po co ułatwiać przestępcom robotę. Niech się trochę postarają – dodaje. Wiele emocji wywołał fakt, że Romanowski wyłączył wszystkie swoje telefony, przez co ślad po nim zaginął. Teraz azylant ujawnia, że zrobił to na prośbę strony węgierskiej.

– Byłem poproszony przez Węgrów, żeby nie używać telefonu, żeby nie odpowiadać na różnego rodzaju ataki i żeby nie informować o tym, dokąd zmierzam – mówi. – Nie jest to – jak mi się wydaje – nic zdrożnego czy zaskakującego, że strona węgierska chciała jako pierwsza zakomunikować swoją decyzję ws. mojego azylu, żeby uniknąć odkrywania kart, czy by uniknąć nawet konieczności kłamania – dodaje uciekinier.

Jak mówi, na Węgrzech ma wiele planów. Wciąż uważa się za polskiego posła, tyle że działającego na uchodźstwie. Swoją węgierską działalność nazywa „misją nad Dunajem”.

Wkrótce może jednak się rozczarować. Do Sejmu już wpłynął projekt nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Znajduje się w nim zapis, który mówi, że parlamentarzysta, wobec którego wydano postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, nie będzie mógł między innymi korzystać z prawa do uposażenia. Problem polegał bowiem na tym, że ustawodawca nie przewidział, że poseł na Sejm będzie… uciekał z kraju. Dlatego Romanowski liczy na przelewy i zapewnia, że będzie wykonywał swoją pracę na „uchodźstwie”.

Źródło: Super Express

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *