Duda z Mastalerkiem przegrali wszystko, co było do przegrania. „Upokorzenie głowy państwa”

Prezydent Andrzej Duda i minister Marcin Mastalerek mieli bardzo ciężki tydzień.
Obaj przegrali wszystko, co było do przegrania.

Wydawało się, że Andrzej Duda ma wszystko pod kontrolą i wystarczy tylko spokojnie patrzeć jak sukcesy same wcisną się w ramiona. W ubiegłą niedzielę nastąpiło pierwsze trzęsienie ziemi. Prezydencki urzędnik Wojciech Kolarski kompletnie zawalił start do Parlamentu Europejskiego, co stało się już obiektem kpin.

W środę pojawiły się wstrząsy wtórne, które dobiły i tak już zrujnowany wizerunek Pałacu Prezydenckiego. Ambasador Marek Magierowski, zaufany człowiek prezydenta, bez żadnego krzyku spakował się i wraca do Polski z placówki dyplomatycznej w Waszyngtonie.

Kompromitacja Dudy, Mastalerka i Kolarskiego

Ostatnie dwa tygodnie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, to była wytężona praca… Andrzeja Dudy. Prezydent z takim rozmachem zaangażował się w kampanię swojego przyjaciela Wojciecha Kolarskiego, że aż iskry leciały. Wystąpienia, spotkania, modlitwy, zdjęcia, filmiki i cuda na kiju miały zapewnić euromandat prezydenckiemu zausznikowi.

Wydawało się, że to tylko formalność, wszak Wojciech Kolarski startował z pierwszego miejsca w Wielkopolsce. W poniedziałek było już jasne, że mamy do czynienia z totalną kompromitacją Pałacu Prezydenckiego. Prezydencki urzędnik nie był w stanie zdobyć mandatu z poparciem prezydenta. Został wyprzedzony przez byłą minister rodziny i polityki społecznej Marlenę Maląg startującą z trzeciego miejsca.

W internecie wystartował festiwal kpin, ale największy ubaw mieli na Nowogrodzkiej. Jarosław Kaczyński nie rozmawiał z Andrzejem Dudą od 4 lat, a Marcin Mastalerek został przez niego wyrzucony z partii. Podwójna satysfakcja.

Od kilku dobrych tygodni było wiadomo, że Jarosław Kaczyński wydał działaczom w Wielkopolsce dyspozycje, aby nie angażowali się w kampanię wyborczą Wojciecha Kolarskiego. Marcin Mastalarek w TV Republika tłumaczył w ten sposób kompromitację swojego kandydata.

Zbigniew Hoffmann, taki aparatczyk PiS-owski, obdzwania wszystkich parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, wszystkich powiatowych szefów partii i ten aparatczyk zabrania pomagania ministrowi Kolarskiemu – żalił się.

Rezygnacja Magierowskiego

W trakcie wywiadu Marcina Mastalerka w Polsat News, gruchnęła informacja, że ambasador Marek Magierowski rezygnuje po szczycie NATO z kierowania placówką dyplomatyczną i wraca do kraju.

Ambasador RP w Waszyngtonie Marek Magierowski odchodzi ze stanowiska. Według informacji Polskiego Radia opuści placówkę w połowie lipca, czyli po szczycie NATO w Waszyngtonie – poinformował korespondent Polskiego Radia w Białym Domu.

Dziennikarz od razu zapytał prezydenckiego ministra, co sądzi na temat nagłej decyzji podjętej przez Marka Magierowskiego. Marcin Mastelerek był wyraźnie zakłopotany i podenerwowany. Czuł, że w tym momencie on i Andrzej Duda są ogrywani, ale jeszcze nie wiedział w jaki sposób i na jakich zasadach. Uznał, że odejście obecnego szefa placówki w Waszyngtonie jest „zaskoczeniem”.

Marek Magierowski to przecież dobry ambasador, wcześniej nie było o tym mowy. Prezydent mówił wielokrotnie, także podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego do polityków wszystkich opcji, że potrzebna jest odpowiedzialność i współpraca – próbował łapać myśli.

Można tylko przypuszczać, że szef resortu spraw zagranicznych dogadał się z Markiem Magierowskim na „aksamitne” odejście ze stanowiska. Z nieoficjalnych informacji wynika, że były dziennikarz rozstaje się na stałe z pracą w dyplomacji. Na placówce w Stanach Zjednoczonych zastąpi go Bogdan Klich.

Od dłuższego czasu między Radosławem Sikorskim i Andrzejem Dudą panuje napięcie związane z ambasadorskimi nominacjami. Według konstytucji to rząd odpowiada za kreowanie polityki zagranicznej państwa, a co za tym idzie, dobiera sobie konkretne osoby do obsady ambasad. Prezydent nie przyjmuje tej argumentacji i blokuje nominacje.

Przegrany tydzień

Dla Pałacu Prezydenckiego jest to najprawdopodobniej najgorszy tydzień od momentu przejęcia władzy przez „Koalicję 15 października”. Andrzej Duda i Marcin Mastalerek przegrali wszystko, co było do przegrania. W przypadku bezkonfliktowego odejścia Marka Magierowskiego możemy nawet mówić o upokorzeniu głowy państwa.

I na pewno w Pałacu Prezydenckim panuje przeświadczenie, że zaliczono glebę na całej linii. Świadczą o tym medialne wystąpienia Marcina Mastalerka. Do tej pory na pytania o Jarosława Kaczyńskiego odpowiadał, że to nie jest jego sprawa, bo skupia się na zadaniach powierzonych mu przez prezydenta.

W tym tygodniu zobaczyliśmy jego przemianę. Mastalerek celowo w TV Republika nabijał się z lidera PiS. Wybrał tę stację, bo chciał dotrzeć do jak najszerszego grona wyborów partii Kaczyńskiego.

Czemu to zrobił? Bo w ten sposób chce odwrócić uwagę od katastrofy jaka spotkała Wojciecha Kolarskiego i jego politycznego patrona. Duda z Mastalerkiem znaleźli się pod ścianą. Wynik ich kandydata pokazuje, że prezydenckie poparcie nie jest gwarancją sukcesu. To bardzo zły sygnał przed startem wyścigu po nominację Nowogrodzkiej w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Andrzej Duda obstawia w tej gonitwie Mateusza Morawickiego.

 

 

 

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *