Dr Joanna Gocłowska-Bolek: Ameryka Łacińska wiążę z Chinami swoją przyszłość

– Działania, które podejmują Chiny, są skuteczne. Nie można wykluczać scenariusza, że Pekinowi uda się odizolować Tajpej, zwłaszcza że to już się dzieje. Towarzyszy temu również skuteczna propaganda, która przedstawia Chiny, jako państwo, które jest dostawcą skomplikowanych technologii. Należy powiedzieć, że region Ameryki Łacińskiej wiąże z Pekinem swoją przyszłość. – Z latynoamerykanistką i ekonomistką, dr Joanną Gocłowską-Bolek, o zbliżeniu między Hondurasem a Chinami i Tajwanie rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno prezydent Hondurasu, Xiomara Castro, ogłosiła zmianę w polityce zagranicznej swojego państwa. Jak Pani ocenia plany nawiązania relacji dyplomatycznych z Chinami?

Dr Joanna Gocłowska-Bolek: Od 2021 roku urząd prezydencki w Hondurasie sprawuje Xiomara Castro, która w czasie swojej kampanii prezydenckiej zapowiadała, że będzie chciała nawiązać relacje z Chinami. Jest to niepokojące, gdyż do tej pory Honduras zaliczał się do niewielkiego grona państw, które uznawały Tajwan i utrzymywały z nim jeszcze relacje dyplomatyczne. Taka zmiana w polityce zagranicznej oznaczać będzie, że Tajwan straci kolejnego partnera na rzecz Pekinu, co w ostatnim czasie miało miejsce nie tylko na kontynencie amerykańskim.

Dlaczego w Pani ocenie Honduras podjął taką decyzję?

Trudno powiedzieć, bo władze Hondurasu decyzji tej nie wyjaśniły. Jednak decyzja ta wpisuje się w ogólny trend w regionie w nawiązywaniu relacji z Chinami. Po drugie, fakt rosnącej obecności Pekinu w regionie przyczynia się do podjęcia takich kroków przez poszczególne państwa, które zrywają relacje z Tajwanem. Należy powiedzieć, że władze Tajpej nie prowadzą żadnych działań w kontrze do Pekinu w celu zrównoważenia nieobecności Chin na niektórych rynkach. Nawet jeśli Tajwan podejmuje pewne kroki gospodarcze na rynkach swoich sojuszników, to są one skromne, gdyż Chiny dysponują znacznie większymi możliwościami gospodarczymi.

Honduras, to jedno z czternastu państw, które uznają jeszcze Tajwan. Co będzie oznaczała współpraca między Hondurasem a Chinami dla Tajpej?

Należy powiedzieć, że 20 lat temu wszystkie państwa w regionie Ameryki Łacińskiej utrzymywały relacje z Tajwanem. Jednak w wyniku rosnącej obecności Chin sytuacja ta zaczęła się zmieniać na niekorzyść Tajpej, ale z korzyścią dla państw regionu, które dzięki współpracy z Chinami mogą rozwijać się gospodarczo dzięki chińskim inwestycjom. To zaś zachęca pozostałych sojuszników Tajwanu do przejścia na stronę Pekinu.

Niewykluczone, że kolejnym państwem regionu, które może przejść na stronę Chin, będzie Paragwaj, gdzie wkrótce odbędą się wybory prezydenckie. Należy powiedzieć, że jeden z kandydatów już zapowiada, że po swojej wygranej zamierza nawiązać relacje z Pekinem. Taka współpraca pobudziłaby handel i rozwój gospodarczy, zwłaszcza że Paragwaj jest jednym z głównych eksporterów i producentów soi.

Czy pozostałe państwa, które uznają jeszcze Tajwan, mogą przejść na stronę Chin?

To będzie zależało od różnych czynników. Jednak, jeśli w ostatnim czasie kolejne państwo przechodzi na stronę Chin, to taki scenariusz jest nieunikniony, zwłaszcza że rządy państw, które popierają Tajwan, widzą, że współpraca z Pekinem daje profity. Jako przykład można podać Salwador, który niedawno nawiązał relacje z Chinami i mógł liczyć na znaczące inwestycje w swoją infrastrukturę, a obecny prezydent na pożyczki na swoją kampanię. To są czynniki, które odgrywają istotną rolę i zachęcają do współpracy z Chinami.

Jeżeli kolejne państwa będą przechodziły na stronę Chin, to co w tej sytuacji będzie mógł zrobić Tajwan, ale również administracja Stanów Zjednoczonych?

To wpisuje się w szerszą perspektywę rywalizacji między Pekinem a Waszyngtonem. Tajwan ma już bardzo mało oficjalnych partnerów dyplomatycznych. Po odsunięciu się Hondurasu pozostanie już tylko 13 państw, które popierają Tajpej. Nie oznacza jednak, że państwo nie utrzymuje nieformalnych relacji z innymi partnerami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi, co jest istotne.

Odpowiadając na Pana pytanie, to Waszyngton próbuje wesprzeć państwa, które utrzymują jeszcze relację z Tajwanem. Działania te są widoczne, gdyż administracja Bidena jest w tej sprawie zdeterminowana, ale co zrobią partnerzy Tajpej, to trudno przewidzieć w sytuacji, gdy nie wiadomo, jak silną presję na nich będzie wywierał Pekin.

Niedawno Xi Jinping zapowiedział, że jego wojska mają być gotowe do ataku na Tajwan w 2027 roku. Czy w Pani ocenie do tego czasu Chińczykom uda się oderwać wszystkich obecnych partnerów od Tajpej?

Trudno powiedzieć, jednak działania, które podejmują Chiny, są skuteczne. Takiego scenariusza nie można wykluczać, że Pekinowi uda się odizolować Tajpej, zwłaszcza że to już się dzieje. Towarzyszy temu również skuteczna propaganda, która przedstawia Chiny, jako państwo, które jest dostawcą skomplikowanych technologii. Należy powiedzieć, że region wiąże z Pekinem swoją przyszłość ze względu na możliwości gospodarczo-technologiczne.

Wkrótce w Paragwaju mają się odbyć wybory prezydenckie, a jeden z kandydatów zapowiedział już, że chce zerwać relacje z Tajwanem. Jak Pani to skomentuje?

Jest to bardzo prawdopodobny scenariusz, zwłaszcza że kandydat, który o tym mówi, ma dość duże szanse, żeby wygrać.

Mianowicie w kolejnych państwach Ameryki Łacińskiej można zaobserwować konkretne zjawisko. W wyborach wygrywa kandydat opozycji lub osoba, która promuje się jako outsider polityczny. Jeśli weźmie się to pod uwagę, to nie sądzę, żeby obecna koalicja rządząca w Paragwaju przetrwała. Wówczas nawiązanie relacji z Pekinem jest możliwym scenariuszem.

Honduras, a niewykluczone, że wkrótce i Paragwaj, przejdzie na stronę Pekinu. W jakiej sytuacji znajdzie się wówczas Tajwan, jeśli jego sprawę będzie popierało już tylko 12 państw? Jakie pole do dalszych działań będzie miał Pekin?

Tajwan jest również państwem sprawnym dyplomatycznie i bierze pod uwagę scenariusz, że liczba jego partnerów będzie się z czasem coraz bardziej wykruszać. Sądzę, że Tajpej jest przygotowany na sytuację, gdy Chiny przeciągną na swoją stronę wszystkich jego sojuszników.

Jednak należy powiedzieć, że pozostają również relacje nieformalne, które również są istotne, a w których największą rolę odgrywają Stany Zjednoczone. Dopóki jest współpraca na linii Waszyngton-Tajpej, można rozważać różne scenariusze.

Jakiej reakcji ze strony nieoficjalnych partnerów Tajwanu można się spodziewać po przejściu na stronę Chin Hondurasu, a niewykluczone, że wkrótce także Paragwaju?

Niedawno odbyła się wizyta przedstawicieli Tajwanu w Ameryce Centralnej. To był również pretekst do spotkania w Waszyngtonie. Podobne wizyty są już planowane. Sądzę, że poprzez takie działania administracji Tajwanu może udać się powstrzymać na razie coraz śmielsze działania Pekinu.

Należy też powiedzieć, że obecna prezydent Tajwanu w swojej polityce zagranicznej przyjęła, żeby nie oferować żadnych benefitów finansowych partnerom. Oczywiście jest to lepsza zmiana w stosunku do tego, jaka była polityka Tajpej do 2016 roku. Jednak uniemożliwia jakąkolwiek rywalizację z Chinami, które w ramach współpracy przedstawiają konkretne propozycje, które dla państw Ameryki Łacińskiej są atrakcyjne.

Dlaczego?

Państwa te mają olbrzymie problemy gospodarcze, dla których chińskie pożyczki są rozwiązaniem. Oprócz tego należy powiedzieć o innym zjawisku – mianowicie finansowaniu kampanii wyborczych przez Chiny kandydatów populistycznych w kampaniach wyborczych. To jest atrakcyjne dla państw regionu.

Jak atrakcyjną ofertę Xi Jinping musiałby przedstawić pozostałym sojusznikom Tajwanu, żeby Tajpej był skazany na łaskę Pekinu?

W mojej ocenie oferta ta już istnieje, gdyż od 2001 roku, kiedy Chiny przystąpiły do WTO, ich obecność w regionie wzrosła. De facto jest mile widziana, gdyż Pekin ma zapotrzebowania na surowce regionu i są w stanie przedstawić atrakcyjne oferty swoim partnerom i kontrahentom.

Drugą zaś kwestia są pożyczki międzyrządowe, która są przeciwwagą dla Funduszu Międzywalutowego, który cieszy się złą sławą, ponieważ żeby uzyskać z niego pieniądze, trzeba spełnić konkretne warunki. Chiny na to zaś nie zwracają uwagi, tylko pożyczają pieniądze, co z kolei uzależnia państwa regionu od Pekinu. Jednak nie zawsze są w stanie je odzyskać i najlepszym tego przykładem jest Wenezuela, która pożyczała od Chińczyków na potęgę, a dzisiaj państwo to jest bankrutem.

Kolejna kwestia to współpraca wojskowa. Chiny oferują sprzęt państwom Ameryki Łacińskiej, który jest chętnie przez nie kupowany.

Czy państwa regionu, które popierały do niedawna Tajwan i przeszły na stronę Chin, w sytuacji ewentualnego ataku na Tajpej mogłyby wziąć udział w takim konflikcie?

Wątpię.

Dlaczego?

Państwa Ameryki Łacińskiej z zasady w sytuacji konfliktów zbrojnych na świecie nie opowiadają się po żadnej ze stron. To widać na przykładzie wojny na Ukrainie, co jest zresztą krytykowane. Nawet takie kroki, jak nałożenie sankcji na państwo agresora, również nie leżą w naturze państw regionu.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *