Dorota Łoboda: Edukacja powinna być jednym z wiodących tematów kampanii wyborczej

Tego rodzaju edukacja jest indoktrynacją, a to z kolei wpłynie na to, jakich obywateli i obywatelki będzie miało państwo po zakończeniu takiej edukacji. Jeśli ten system nie zmieni się szybko, to młodzież opuści szkołę z fałszywym obrazem rzeczywistości. W mojej ocenie temat edukacji powinien być jednym z wiodących tematów nadchodzącej kampanii wyborczej i po wyborach. – Z Dorotą Łobodą, prezeską fundacji Rodzice Maja Głos oraz przewodniczącą Komisji Edukacji w Radzie Warszawy, na temat obywatelskiego projektu ustawy „Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców” oraz kondycji edukacji, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno Zjednoczona Prawica poparła obywatelski projekt ustawy inicjatywy „Chrońmy Dzieci, wspierajmy rodziców”, który ma zapobiegać „seksualizacji najmłodszych”. Jak Pani to skomentuje?

Dorota Łoboda: Jest to kolejna odsłona Lex-Czarnek. Najpierw był to projekt rządowy, a następnie poselski, który został dwa razy zawetowany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Teraz Zjednoczona Prawica próbuje przeforsować te same rozwiązania za pomocą „obywatelskiego” projektu. To, jak bardzo nie jest on obywatelski, pokazały konferencje prasowe polityków obozu władzy i ich wypowiedzi w mediach społecznościowych. Sam Przemysław Czarnek przyznał, że projekt ten ma na celu realizację założeń okrojonego Lex-Czarnek.

Co do Pana pytania, projekt zakłada zakaz prowadzenia w przedszkolach i szkołach zajęć „promujących” seksualizację. Jest to absurdalne założenie, gdyż w szkołach nie ma tego typu zajęć. A więc, dlaczego Zjednoczona Prawica to robi? W mojej ocenie widzi w łączeniu seksualizacji i edukacji seksualnej interes polityczny.

Powiedziała Pani, że jest to okrojona wersja Lex-Czarnek. Czym ona się różni od swoich poprzednich wersji?

Lex-Czarnek był bardziej skomplikowanym projektem. Wzmacniano w nim kompetencje kuratorów, ograniczano rolę NGOS-ów, które chciałyby prowadzić zajęcia na terenie szkoły.

Natomiast w tej wersji projektu ograniczono się jedynie do organizacji, którym rządzący zarzucają „seksualizację” dzieci i młodzieży. W ustawie nie ma mowy o zgodzie kuratora czy też rodziców na przeprowadzenie takich zajęć, gdyż zakłada ona, że tego typu organizacje są na cenzurowanym i po prostu zajęć w szkołach prowadzić nie mogą.

Powiedziała Pani, że seksualizacji i edukacji seksualnej nie ma w polskiej szkole. Według ministra Przemysława Czarnka edukacja seksualna jest na zajęciach, a seksualizacja jest niedopuszczalna, gdyż jest deprawacją społeczeństwa poprzez nieodpowiednie treści. Jak Pani to skomentuje?

Seksualizacja, czyli ocenianie osoby poprzez jej atrakcyjność seksualną, nie powinna mieć miejsca i tego nie ma na żadnych szkolnych zajęciach. Nie zmienia to jednak faktu, że młodzież jest wystawiona na to zjawisko poprzez nieograniczony dostęp do Internetu i brak odpowiedniej edukacji seksualnej. Zakazami nie nauczymy młodzieży, w jaki sposób stawiać granice, jak unikać tzw. „złego dotyku”, jaki jest rozwój człowieka również w kontekście seksualności. Tego powinni uczyć się na lekcjach edukacji seksualnej dostosowanych do wieku odbiorczyń i odbiorców.

Minister Czarnek albo nie zdaje sobie sprawy, czym jest rzetelna edukacja seksualna, albo też żartuje sobie z tego tematu. To pokazuje, że celem Lex-Czarnek było zablokowanie jakiejkolwiek rozmowy w szkole na temat seksualności, bo Zjednoczona Prawica ma na tym punkcie obsesję. Podobnie jak w przypadku kobiet i osób LGBT+, wszędzie widzi seksualizację, a nie realne problemy i wyzwania, którymi należy się zajmować.

Co projekt ten oznacza dla szkół?

Szkoły będą bać się rozmawiać o seksualności, a uczennice i uczniowie zostaną pozostawieni sami sobie. Jeśli ustawa wejdzie w życie, to pojawia się pytanie, ilu będzie odważnych dyrektorów czy nauczycieli, którzy zmierzą się z konsekwencjami? W mojej ocenie nie znajdzie się wielu odważnych, zwłaszcza że ustawa nie określa dokładnie, czym jest seksualizacja, więc może obejmować każdą treść, która nie spodoba się Zjednoczonej Prawicy, kuratorowi czy Ordo Iuris. Niestety, będzie to bardzo skuteczne narzędzie presji na szkoły, bo dyrektorzy i kadra pedagogiczna mają już wystarczająco dużo problemów i nie będą sobie ściągać na głowę kolejnych.

Powiedziała Pani, że kadra pedagogiczna być może ten temat odpuści. Lex-Czarnek 2.0 w swoich założeniach m.in. zwiększał rolę kuratorów, którzy mieli decydować o treściach, jakie są omawiane na zajęciach. Jak na tematy, które dla rządzących z powodów ideologicznych są niewygodne, rozmawiać z uczniami?

Wszystko zależy od wieku uczniów. Młodzież bardzo chętnie rozmawia, zwłaszcza jeśli ma zaufanego rozmówcę. Zdaję sobie sprawę, że wymagamy wiele od nauczycielek i nauczycieli,  ale w mojej ocenie odpowiedzialność za kształtowanie postaw młodych osób nie leży tylko na rodzicach, ale również na szkole. Powinniśmy pokazywać, że mimo opresyjnych działań władzy nie należy się ich bać, tylko mówić prawdę i kształtować system wartości uczniów, który nie będzie podlegał presji żadnej władzy.

Wyrażanie i kształtowanie poglądów, które mogą się różnić od poglądów władzy, która chce zepchnąć je do podziemia. Jak Pani sądzi, czy rządzącym uda się zepchnąć system edukacji i jego wartości do podziemia?

Częściowo tak. Jednak podziemie będzie bardzo ograniczone, a warunki do nauki w nim będą mogli mieć nieliczni, którzy mają odpowiednie zaplecze do kształcenia pozasystemowego. A edukacja publiczna powinna być dla wszystkich, nie dla wybranych.

Oprócz tego w systemie są również najmłodsi, z którymi trudno jest rozmawiać o tym, że w szkole przekazuje się nieprawdziwe informacje, bo przecież oni przyjmują świat taki, jakim jest i ufają dorosłym. Pewnym zjawiskom trudno będzie się przeciwstawiać.

Wspomniała Pani o sytuacji na granicy i rysowaniu przez najmłodszych uczniów „dzielnych” strażników granicznych, którzy wypychają do lasów polskich czy też białoruskich ludzi, gdzie ci umierają. Jak duże straty poniesie polskie społeczeństwo i szkoła w wyniku takiego nauczania?

Tego rodzaju edukacja jest indoktrynacją, a to z kolei wpłynie na to, jakich obywateli i obywatelki będzie miało państwo po zakończeniu takiej edukacji. Jeśli ten system nie zmieni się szybko, to młodzież opuści szkołę z fałszywym obrazem rzeczywistości. W mojej ocenie temat edukacji powinien być jednym z wiodących tematów nadchodzącej kampanii wyborczej i po wyborach. Opozycja musi wygrać wybory, żeby móc przywrócić wartości, które szkoła powinna przekazywać.

Jak kolejny już pomysł Zjednoczonej Prawicy w sprawie systemu edukacji może na niego wpłynąć?

Wątpię, żeby wpłynął na cały system edukacji w sposób znaczący, ale jest to kolejna inicjatywa, która zmierza do upolitycznienia szkoły i jeszcze większego zastraszania kadry pedagogicznej. W ten sposób nie powinno się budować systemu edukacji. Społeczeństwo powinno mieć zaufanie do szkoły oraz nauczycieli. Jednak, tak jak powiedziałam, minister Czarnek zamiast rozwiązywać realne problemy, stwarza je dla własnych celów politycznych. Minister nie powinien tego robić, ale niestety stale prowadzi ideologiczną krucjatę przeciwko edukacji.

„Szkoła strachu”. Jeśli weźmie się pod uwagę obecną kondycję systemu edukacji i pomysły ministra Czarnka, to czy w Pani ocenie rządzącym uda się jeszcze bardziej zastraszyć szkołę i jej pracowników?

Obawiam się, że tak, gdyż rządzący już wiele razy pokazali, poprzez swoje pomysły w kwestii edukacji, że potrafią jeszcze bardziej zastraszyć szkołę i jej pracowników. Dzisiaj nauczyciele rezygnują z pracy, gdyż nie chcą pracować w takiej szkole. Minister natomiast nie zamierza odpuszczać.

Wkrótce wybory parlamentarne. Jak trudnym zadaniem będzie naprawa sytuacji w systemie edukacji?

Na pewno nie będzie to łatwe zadanie, bo żadna zmiana w systemie edukacji nie jest łatwa. Warto jednak podkreślić, że istnieją grona ekspertek i ekspertów, które przygotowują odpowiednie projekty, i po utracie władzy przez Zjednoczoną Prawicę nie będą zaczynały od zera. Te projekty są prezentowane politykom i zawierają konkretne rozwiązania. Mam nadzieję, że opozycja po wygranych wyborach z nich skorzysta, bo najgorsze, co może się zdarzyć, to tworzenie ustaw dla edukacji w gabinetach ministerialnych bez szerokich konsultacji ze środowiskiem oświatowym. Rządy Zjednoczonej Prawicy pokazały, że na edukację największy wpływ powinni mieć eksperci, a nie partie.

Powiedziała Pani, że są przygotowywane ustawy przez ekspertów. W jakim kierunku powinny pójść zmiany w edukacji, żeby polska szkoła sprostała i przygotowywała do wyzwań, jakie są w XXI wieku?

Bez wątpienia należy zmienić podstawy programowe, które są zbyt szczegółowe i nie dostosowane do realiów obecnego świata. Kolejną zmianą powinna być demokratyzacja szkoły, zwiększenie jej autonomii, odbiurokratyzowanie i danie większej wolności nauczycielkom i nauczycielom. Oprócz tego, szkoła powinna uczyć krytycznego myślenia, wyszukiwania informacji oraz rozróżniania ich od fake newsów, bo bardzo istotną umiejętnością jest nie nauka na pamięć, ale weryfikacja informacji. Na pewno szkoła powinna uczyć współpracy, a obecnie skupia się na rywalizacji, co jest olbrzymią wadą, oraz zadbać o zdrowie psychiczne uczniów. I oczywiście powinna to być szkoła z dobrze wykształconymi i dobrze wynagradzanymi nauczycielami.

Jak Pani sądzi, czy polska szkoła jest gotowa, żeby pogodzić swój przestarzały model nauczania z innowacyjnymi rozwiązaniami, jak na przykład sztuczna inteligencja?

Sądzę, że tak. Trzeba tylko zaufać polskiej szkole i dać większe możliwości kadrze pedagogicznej. Otwartość i gotowość na innowacyjne rozwiązania zostały zademonstrowane podczas pandemii, która wymusiła błyskawiczną transformację cyfrową w szkołach.

Ale czy bez pandemii transformacja cyfrowa w polskiej szkole byłaby możliwa?

Prawdopodobnie nie. Jednak to wyzwanie pokazało, że nauczycielki i nauczyciele są gotowi na nowe rozwiązania i posiadają odpowiednie narzędzia oraz kompetencje. Warto ich wspierać, aby szkoła radziła sobie z kolejnymi wyzwaniami. Uważam, że przy mądrym zarządzaniu szkołą, kadra pedagogiczna poradzi sobie z wyzwaniami, jakie niesie XXI wiek, w tym wyzwaniami technologicznymi i sztuczną inteligencją. Nie można bać się nowych rozwiązań, szkoła powinna uczyć, jak z nich korzystać w sposób rozważny i bezpieczny.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *