Donald Tusk we wzruszającym przemówieniu wspominał zamordowanego Pawła Adamowicza. „Jesteśmy mu to winni”
Wczoraj była rocznica zamordowania Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, który został zaatakowany w czasie finału WOŚP. Premier Donald Tusk pojawił się na wiecu upamiętniającym to tragiczne wydarzenie.
Donald Tusk o śmierci Pawła Adamowicza
Donald Tusk zaczął od tego, jakie mogło być marzenie nieżyjącego już prezydenta Gdańska.
– Paweł Adamowicz chciałby, abyśmy wszyscy w Polsce byli uśmiechnięci – powiedział. – Powodem naszego spotkania jest tragiczna śmierć, brutalny zamach. Dlaczego mielibyśmy się zatem uśmiechać? Paweł chciałby tego i jesteśmy mu to winni, abyśmy myśleli i mówili o przyszłości – dodał.
Dodał, że „ta tragiczna i bezsensowna śmierć nabrała wielkiego znaczenia„. Przypomniał też, że kilka godzin po udanym zamachu na Adamowicza on sam spotkał się z mieszkańcami Gdańska na Długim Targu. – Powiedziałem wtedy przez ściśnięte gardło, że będę do końca życia pamiętał słowa ulubionej pieśni jego i mojej, ale też pieśni „Solidarności”, w której prosimy Boga, aby uchronił nas od pogardy i nienawiści – powiedział i dodał, że on i jego ludzie „nie spoczną, dopóki Polska i polski naród nie będą wolne od pogardy i nienawiści”.
Tusk mówił już o Adamowiczu w czasie swojego expose. – Chcę, abyśmy pamiętali o wszystkich – bez wyjątku – ofiarach przemocy, pogardy, nienawiści i konfliktu. Po to, żeby dzień 15 października być może był początkiem odrodzenia. Odrodzenia też tego ducha autentycznej solidarności i poszanowania praw wspólnoty – mówił wtedy jako nowy premier.
Tragiczna śmierć gdańskiego prezydenta
Do ataku na Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku. Sprawca wszedł wtedy na scenę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Trzykrotnie ugodził nożem polityka. Dlaczego to zrobił? Jak twierdził, chciał się zemścić na PO. Przynajmniej tak twierdził w dniu, gdy dokonał ataku. Chwilę po tym, gdy dźgnął parę razy prezydenta Gdańska wziął do ręki mikrofon i powiedział przez niego: – Nazywam się Stefan Wilmont (…), siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.
O jakie „tortury” chodziło? Zapewne o ponad pięcioletni wyrok więzienia, który zasądzony mu został za serię napadów na banki.
Warto podkreślić, że Adamowicz po zadaniu mu ciosów nożem jeszcze żył. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Przeszedł operację, ale stracił dużo krwi. Zmarł po kilku godzinach.
Stefan Wilmont został zatrzymany. W grudniu 2021 r. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mu zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. Z kolei 16 marca 2023 roku uznano go winnym i skazano na dożywocie.
Źródło: Natemat.pl