Miedwiediew znowu straszy. Wskazał cztery stolice, które zostaną zniszczone przez Rosję. „Od dawna są celami”
Dmitrij Miedwiediew znowu straszy Zachód. Były prezydent Rosji wymienił cztery stolice, które zostają zniszczone bronią nuklearną.
Pomyśleć, że lata temu Dmitrij Miedwiediew uchodził na Zachodzie za łagodniejszego, prozachodniego przedstawiciela Rosji… Jego obecne wypowiedzi obnażyły tę naiwność. Były rosyjski prezydent regularnie straszy wybuchem III wojny światowej. Snuje też kuriozalne wizje – zapowiada powstanie IV Rzeszy, której terytorium miałoby obejmować Polskę i Kraje bałtyckie, z drugiej strony opowiada o rzekomym rozbiorze zachodniej Ukrainy przez Polskę i Węgry.
Koleżka Putina co jakiś czas musi o sobie przypomnieć. Tym razem po raz kolejny straszy wojennymi wizjami. Tym razem ostrzegał Zachód, co stanie się, jeżeli Ukraina wygra wojnę z Rosją.
– Wyobraźmy sobie przez chwilę, że Rosja przegrała, a „Ukraina i jej sojusznicy” wygrali. Co dla naszych wrogów — neonazistów i ich zachodnich sponsorów — byłoby takim zwycięstwem? Jak wielokrotnie mówiono, powrót do granic z 1991 r., czyli bezpośredni i nieodwracalny upadek obecnej Rosji. A potem wściekła wojna domowa z ostatecznym zniknięciem naszego kraju z mapy świata – zaczyna swoje telegramowe wynurzenia Miedwiediew. Jak podkreśla, Rosjanie „nie przełkną takiego podziału ich kraju”. Jego zdaniem głównodowodzącemu armii „nie zadrży ręka, by podjąć najtrudniejsze decyzje”.
– Upadek Rosji będzie miał znacznie bardziej tragiczne skutki niż skutki zwykłej, nawet najdłuższej wojny. Próby przywrócenia Rosji do granic z 1991 roku doprowadzą tylko do jednego – globalnej wojny z krajami Zachodu i wykorzystaniem całego arsenału strategicznego naszego państwa – pisze Miedwiediew. – To oznacza uderzenie w Kijów, Berlin, Londyn, Waszyngton i wszystkie inne piękne historycznie miejsca, które od dawna są celami naszej triady nuklearnej – straszy były rosyjski prezydent. Następnie zwrócił się do zachodnich przywódców, by przygotowali się na rozszerzenie wpływów Rosji – z aneksją terytoriów włącznie.
– Czy będziemy mieli odwagę to zrobić, jeśli stawką jest zniknięcie tysiącletniego kraju, naszej wielkiej ojczyzny, a ofiary poniesione przez naród rosyjski na przestrzeni wieków pójdą na marne? Odpowiedź jest oczywista – stwierdził Miedwiediew. – Lepiej więc wszystko zwrócić, zanim będzie za późno. Albo sami to zwrócimy, przy maksymalnych stratach dla wroga. Podobnie jak w Awdijiwce. Nasi wojownicy są bohaterami – skwitował rosyjski polityk.
Źródło: Onet