Czarnek rozpoczął kampanię wyborczą? Zaskakująca aktywność, leci nawet do USA! „Tu trzeba ratować…”
Przemysław Czarnek coraz bardziej się rozkręca. Czyżby pod pretekstem wspierania kandydata PiS, rozpoczął własną kampanię?
Przemysław Czarnek wziął nagle rozpęd i pobiegł zostawiając w tyle Tobiasza Bocheńskiego i Karola Nawrockiego. Na razie możemy usłyszeć, że ten zryw ma służyć jako przetarcie wyborczego szlaku dla kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Przypuszczamy, że były minister edukacji musiał dostać glejt z Nowogrodzkiej upoważniający go do wyruszenia w Polskę. Pisaliśmy o tym tutaj.
Pierwsze spotkania w terenie
Przemysław Czarnek w rozmowie z PAP.pl nakreślił plan na kilkanaście najbliższych dni. Nie można oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z początkiem prekampanii. Już we wtorek przyjedzie do Bielska-Białej, a dzień później zawita do Pabianic.
– Następnie złożę wizytę w Stanach Zjednoczonych, w związku z 40. rocznicą śmierci błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki.
Zaraz po powrocie będzie Włocławek i kolejne miasta. Będę to kontynuował aż do czasu, kiedy wygramy wybory prezydenckie – powiedział.
Dopytywany skąd ta nagła aktywność, skoro Nowogrodzka nie namaściła jeszcze żadnego kandydata, mówi o mobilizacji wyborców.
– Będę przekonywał do Prawa i Sprawiedliwości i kandydata prawicy na prezydenta, z uwagi na to, że – jak to ujął Grzegorz Schetyna – jeśli wygra kandydat PO, to „system się domknie”. To znaczy, że demokracja przestanie istnieć, a tu trzeba ratować demokrację i wolność – wyjaśnia.
Na pytanie kiedy PiS pokaże swojego kandydata, odparł: „Ja się do tego nie mieszam”.
Czarnek z elektoratem negatywnym
Pracownia SW Research na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytała respondentów, jak oceniają ewentualną kandydaturę Przemysława Czarnka w wyborach prezydenckich.
Prawie 60 proc. badanych na negatywny stosunek do byłego ministra edukacji. Tylko 17 proc. oceniło ją pozytywnie. Zdania w tej kwestii nie ma 23,5 proc. ankietowanych.
– Byłego ministra edukacji i nauki za niewłaściwego kandydata do wyścigu prezydenckiego częściej od ogółu badanych uważają badani po 50 roku życia (64 proc.) oraz posiadający wyższe wykształcenie (67 proc.). Szczególnie negatywnie ten pomysł oceniają mieszkańcy największych miast (73 proc.) – komentuje wyniki badania Wiktoria Maruszczak, senior project manager w SW Research.
Źródło: PAP.pl, RP.pl