Czarnek podsumował zapędy Szydło. TE słowa zabolą byłą premier. „Nie wiem czy popularność spadła, ale…”
Przemysław Czarnek nie ma dobrych informacji dla Beaty Szydło. Były minister edukacji skreśla ją z listy kandydatek w wyborach prezydenckich.
Beata Szydło przez ostanie trzy miesiące podkopywała decyzję Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o Łukasza Kmitę, który miał wygrać w cuglach głosowanie na marszałka małopolskiego sejmiku. Lider PiS musiał się cofnąć, była premier ponosi pierwsze konsekwencje, a teraz jeszcze Przemysław Czarnek politycznie kopie ją w kostkę.
Nie jest najlepszym kandydatem
Przemysław Czarnek udzielił wywiadu Interii. Były szef resortu edukacji analizuje małopolskie wydarzenia i dochodzi do wniosku, że krakowski serial był marniej jakości. Politycznie wyglądało to katastrofalnie.
– Rzeczywiście, politycznie wyglądało to słabo. Co najmniej do czasu wyboru Łukasza Smółki na marszałka, całego zarządu. To jest coś, co było przede wszystkim gorszące, kompromitujące i nie powinno mieć miejsca. Lekko dla nas dołujące, na szczęście zakończyło się szczęśliwie – mówi.
Dopytywany czy Beata Szydło straciła szanse w wyścigu o fotel prezydenta przez awanturę w Małopolsce, odpowiada, że nie widzi jej jako kandydatki PiS w przyszłorocznych wyborach.
– Nie sądzę, żeby pani premier bardzo chciała kandydować na prezydenta. A po drugie, żeby rzeczywiście w tych czasach i w tym momencie, była najlepszym wyborem naszego ugrupowania – mówi portalowi. Podkreśla jednak, że nie wie czy tak się stanie.
– Spadła jej popularność? Jaką przyczynę pan diagnozuje? – pyta dziennikarz.
– Nie wiem, czy popularność spadła, ale wojnę mamy. Być może byłaby kandydatem słabo przeciągającym centrum. Nie wiem. Może takie są zapatrywania tych, którzy badają te kandydatury? Nie jestem tu ekspertem, bo przecież Beata Szydło wciąż siedzi na krótkiej ławce kandydatów na kandydata – tłumaczy.
Kandydat na wojenne czasy
Przemysław Czarnek potwierdza, że w PiS zostały przeprowadzone badania pod kątem potencjalnego kandydata. Informowała o tym Wirtualna Polska. Badania pokazują, że w „sytuacji wojennej” Polacy na czele państwa widzą mężczyznę. Sztabowcy PiS celują we „względnie młodego mężczyznę”.
– Mężczyzna, względnie młody, ale z dorobkiem i doświadczeniem. Przebojowy, obyty w świecie, ale jednocześnie „bliski ludu”. Hardy w walce i odporny na presję. Taki Andrzej Duda 2.0 – ale jeszcze lepszy – mówił jeden z polityków PiS.
Źródło: Interia.pl