Cóż tak wyprowadziło Kaczyńskiego z równowagi podczas przesłuchania? „To może se pan prosić…”
Jarosław Kaczyński podczas piątkowego przesłuchania okazywał członkom komisji swoją wyższość. To w pewnym momencie doprowadziło do kłótni.
Przesłuchanie wystartowało z godzinnym opóźnieniem, bo Jarosław Kaczyński chciał udowodnić członkom komisji, że nie znają się na prawie. Dlatego zaczął robić wygibasy prawne przed złożeniem przyrzeczenia. Przez całe osiem godzin przesłuchania nie raz i nie dwa dawał odczuć przesłuchującym, że reprezentuje żoliborską inteligencję. W pewnym momencie stwierdził, że może wszystkich pouczać, bo jest najstarszy i ma największe doświadczenie w strukturach państwa.
Chora wyobraźnia
Mania wielkości i wyższości prezesa doprowadziła w pewnym momencie do ostrego spięcia z Tomaszem Trelą z Nowej Lewicy. Poseł dopytywał Jarosława Kaczyńskiego o wiedzę na temat Pegasusa.
–Kto podjął ostateczną decyzję o tym, by 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości przekazać do CBA? – zapytał Tomasz Trela. – W tej chwili nie potrafię panu na to pytanie odpowiedzieć – stwierdził Kaczyński. – Czy rozmawiał pan na ten temat z panem ministrem Ziobrą? – dopytywał. – Wydaje mi się, że być może na ten temat rozmawiałem – odpowiedział prezes.
Poseł zaczął dociskać Kaczyńskiego i pytać, czy osobiście zlecił Ziobrze przekazanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. To wyraźnie zdenerwowało lidera PiS, który temu zaprzeczył.
–Nie mam zamiaru odpowiadać na tego typu pytania. To wszystko jest w sferze chorej wyobraźni – żachnął. Tomasz Trela nie odpuszczał i domagał się odpowiedzi, a Kaczyński zaczął się zasłaniać niepamięcią.
Może se pan pytać
– Czy podczas pełnienia funkcji wiceprezesa ds. bezpieczeństwa ani razu nie podjął pan tematu oprogramowania Pegasus na posiedzeniu Rady Ministrów lub Komitetu Bezpieczeństwa? – zapytał polityk. – Być może pojawił się – usłyszał w odpowiedzi.
– Kilka godzin temu powiedział pan, że temat nie był poruszany – złapał Kaczyńskiego. – Bo teraz sobie przypomniałem. Ktoś mi to powiedział, ale człowiek nie wszystko pamięta – odparł. – Ale kto panu to powiedział? – dopytał Trela. Kaczyński zamilkł, a poseł Lewicy wtrącił: „Którego by tu wkopać…”.
W tym momencie Kaczyński został całkowicie wyprowadzony z równowagi. – Ja temu panu na pytania nie będę już odpowiadał. Pan wyczerpał już czas – podniósł głos. – Proszę powiedzieć, kto panu powiedział? – nie odpuszczał Trela. – To może se pan prosić – rzucił Kaczyński. – Czasem też trzeba rozmawiać z ludźmi z tej niższej półki – dodał. – Takie żarty to może pan mówić na klubie PiS albo na Nowogrodzkiej – odpowiedział polityk Lewicy.
Źródło: Onet.pl