Całe PiS było w szoku! Nagle Duda stanowczo postawił się prezesowi. „Jarosław żąda, żebyś…”

screen/ Sejm
Jarosław Kaczyński traktował Andrzeja Dudę jak narzędzie pomocne w sprawowaniu władzy. Ale w pewnym momencie się zdziwił, bo Duda postawił weto. – Mastalerek przyszedł i powiedział: „Andrzej, to jest ten moment, żebyś pokazał jaja” – wspomina jeden z prezydenckich doradców.
Duda kończy przygodę
Andrzej Duda powoli pakuje walizki, ponieważ w sierpniu pożegna się z urzędem prezydenta. Tymczasem my poznajemy kulisy tej dziesięcioletniej przygody w Pałacu Prezydenckim. Na rynku pojawiły się ostatnio dwie książki – „Tajemnicach Pałacu Prezydenckiego” autorstwa dziennikarki „Newsweeka” Dominiki Długosz oraz „Duduś. Prezydent we mgle. Kulisy Pałacu Andrzeja Dudy”, której autorem jest Jacek Gądek. Okazuje się, że dekada Dudy w Pałacu to nie tylko długopisy i memy, ale całkiem sporo zakulisowych intryg.
Ciekawy jest wątek relacji Andrzeja Dudy z Jarosławem Kaczyńskim. Nie jest tajemnicą, że prezes PiS niespecjalnie poważał prezydenta. Traktował go jako narzędzie do sprawowania władzy. A relacje zostały zniszczone w 2017 roku, gdy Duda się zbuntował i zawetował ustawy sądowe, podsunięte przez Zbigniewa Ziobrę.
Rozmówcy Jacka Gądka przyznają, że w Pałacu obawiano się reakcji społeczeństwa na podpisanie ustaw.
– Wiele osób mówiło wtedy, że podpis doprowadzi do zamieszek i z pewnością siły zewnętrzne będą robiły wszystko, żeby się polała krew. To przecież żadna tajemnica, że Rosjanie tylko czekali na jakąś okazję, by podsycać zamieszki – mówi jeden ze współpracowników prezydenta.
Bunt prezydenta
Dodatkowo efektem wprowadzenia ustawy byłoby ograniczenie kompetencji prezydenta. A tego Duda nie może zdzierżyć. To jest motyw przewodni jego dwóch kadencji, widzimy to choćby przy okazji sporu o ambasadorów. Duda kurczowo trzyma się swoich prezydenckich kompetencji i nie odpuszcza.
– Duda myślał tak: nie dość, że mam tylko niewielkie kompetencje, to jeszcze wszyscy mnie chcą z nich oskubać, Kaczyński też chce mnie oskubać. Nie chciał przejść do historii jako prezydent, który dał się oskubać z uprawnień – mówi prezydencki doradca. W procesie weta swoje trzy grosze wtrącił też Marcin Mastalerek.
– Mastalerek przyszedł i powiedział: „Andrzej, to jest ten moment, żebyś pokazał jaja – jak masz cojones, to musisz zawetować, bo jak nie zawetujesz, to już cię kompletnie zjedzą”. Mastalerek będzie się tego teraz wypierał i mówił, że nie ma w tym żadnego udziału – wspomina rozmówca Jacka Gądka. Koniec końców Duda ogłosił weto, czym mocno rozsierdził Nowogrodzką i samego prezesa. Bo prezydent, który miał podpisywać wszystko jak leci, nagle zablokował kluczową dla PiS ustawę.
„Jarosław żąda…”
– Była taka rozmowa: „Słuchaj, Andrzej, Jarosław żąda, żebyś cofnął decyzję o wetach”. Duda mówi: „Jesteście poważni? Jak może żądać?”. „Żąda, żebyś cofnął decyzję”. On: „Nic nie będę cofał, decyzję podjąłem, jestem poważnym człowiekiem, jestem prezydentem i koniec, decyzja została podjęta” – wspomina współpracownik prezydenta. Kaczyński zajeżdżał do Belwederu, by rozmawiać z Dudą, ale ten nie ustąpił, bo ośmieszyłby się w oczach opinii publicznej. Prezes nie chciał rozmawiać z Dudą, bo nie traktował go jak równego gracza, ale weto wszystko zmieniło.
– Prezes PiS przyjeżdżał do Belwederu, bo nie miał już wyjścia – Duda postawił go w sytuacji: albo będziesz ze mną rozmawiał, albo zacznę już grać we w pełni własną grę. I Kaczyński doszedł do wniosku, że w tamtym momencie mu się jednak opłacało rozmawiać z prezydentem – wspomina doradca prezydenta.
– Te nowe ustawy sądowe, wynegocjowane przez Dudę i Kaczyńskiego, faktycznie były zbliżone do tego, co prezydent wcześniej zawetował. Ale bez tych wątków, z którymi Andrzej się nie zgadzał, czyli na przykład hurtowego wywalania sędziów i wszystkich pracowników Sądu Najwyższego – dodaje polityk PiS.
Źródło: Newsweek
2 Odpowiedzi na Całe PiS było w szoku! Nagle Duda stanowczo postawił się prezesowi. „Jarosław żąda, żebyś…”
No i taką dupę wołową mamy za prezydenta, dobrze że ta farsa dobiega końca. Jedno co mu wyszło przez te 10 lat to najgłupsze miny, bije na głowę Mussoliniego i Trumpa.
Panie Dominiku, może Pan nie klikbajtować ludzi mylącymi tytułami artykułów? Szokujący nagłówek a potem Pan pisze o czymś z 2017…