Biskup przyszedł na rozprawę ws. księdza-pedofila i starł się z dziennikarzami. „To, co pan mówi, to kłamstwo”
W czwartek 2 marca przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej ma miejsce kolejna rozprawa z powództwa cywilnego ofiary księdza-pedofila Janusza Szymika przeciwko diecezji bielsko-żywieckiej. Świadkiem w niej jest obecny biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel oraz wspomniany pokrzywdzony. Kościół ewidentnie nie chce komentować sprawy.
Kościół a sprawa dot. pedofilii
Media starały się dostać komentarz Kościoła dotyczący sprawy. Bez skutku. Biskup stwierdził, że „przyszedł zeznawać przed sądem, a nie przed dziennikarzami”. Na pytania, dlaczego kuria nie odpowiada na pytania ws. duchownych oskarżanych o wykorzystywanie seksualne, biskup Pindel odpowiedział, że „to kłamstwo”.
— To, co pan mówi, to kłamstwo — mówił stanowczo.
Dziennikarze Onetu wskazują, że od prawie 1,5 roku nie mogą dostać wyczerpujących odpowiedzi na pytania, jakie przesłali do duchownych. Kościół broni się „dobrem osób zaangażowanych”.
— Nie na wszystko można odpowiedzieć, chociażby ze względu na dobro osób zaangażowanych. Jeżeli nie otrzymuje pan odpowiedzi od kurii, proszę napisać do biura prasowego, że nie było odpowiedzi — odpowiedział im bp Pindel.
O co zaś pytała redakcja? Głównie o duchownych: Filipa P., Józefa J., Eugeniusza N. i Antoniego K. Pytania zostały skierowane do diecezji parę tygodni temu. Ta odpowiedziała w wymijający sposób: „Wspomniani w pytaniu księża są na emeryturze i nie pełnią publicznych posług, dlatego nie możemy przekazać ich danych”.
Bp Pindel nie chciał też odpowiedzieć na inne pytanie. Pytano go o to, czy wiedział, że pełnomocnik kurii mec. Anna Englert chciała zbadać orientację seksualną pokrzywdzonego przez księdza Jana W.
We wrześniu ub.r. przesłuchiwany był z kolei wcześniejszy biskup bielski, Tadeusz Rakoczy. Szymik twierdzi, że ten ukrywał przestępstwa księdza Jana W.
Sam Rakoczy twierdził, że był zaskoczony takimi zarzutami.
— Jakże ja, jako kapłan, biskup i współpracownik naszego papieża, mógłbym stać po stronie przestępstwa? Zrobiłem wszystko, co było dla mnie w tej sprawie możliwe i decyzje podejmowałem z sumieniem, a jeżeli była jakaś pomyłka to nie moja wina – żalił się.
Historia ofiar ks. Jana W.
O przykrym losie pana Janusza Szymika wiadomo od 2020 r. Sprawę opisano w głośnym artykule „Czy Pan Bóg zapomniał o Międzybrodziu?”. Mężczyzna, jak twierdzi, był ofiarą księdza-pedofila i ma za sobą aż kilkaset kontaktów seksualnych z duchowym.
Źródło: Onet