Biskup kielecki chce „wynagrodzić Bogu za bluźnierstwo”. Powód? Nie uwierzycie! „Bardzo bolesne”
Biskup kielecki Jan Piotrowski postanowił nas wszystkich uratować. Zarządził odśpiewanie modlitwy błagalnej „w celu wynagrodzenia Bogu za bluźnierstwo, jakiego się dopuszczono”. O co chodzi?
Biskup kielecki przeprasza za bluźnierstwo
Biskup kielecki Jan Piotrowski nie jest gościem, który stoi z boku i patrzy, jak świat płonie. W odpowiedzi na otwarcie igrzysk olimpijskich zarządził wspólną modlitwę.
No, ale o co dokładnie chodzi? O to, że w czasie ceremonii otwarcia imprezy przygotowano kontrowersyjną inscenizację. I tak np. grupa drag queens przygotowała performance inspirowany „Ostatnią wieczerzą” Leonarda da Vinci. I tu jest pies pogrzebany. Wiele osób uznało to za próbę obrażenia Kościoła katolickiego i chrześcijan w ogóle.
Biskup Piotrowski chyba przestraszył się teraz, że wszystko to na poważnie wkurzy Boga i ten ześle na nas Czterech Jeźdźców Apokalipsy. W komunikacie, jaki opublikował, napisał, że „eucharystia jest największym darem jaki Kościół otrzymał od Chrystusa”. „Dlatego każda profanacja czy ośmieszenie tego daru jest bardzo bolesne dla osób wierzących, do których również należą wierni diecezji kieleckiej” – stwierdził duchowny.
Jego zdaniem „szyderstwo z 'Ostatniej wieczerzy’, dokonane podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu, było celowym znieważeniem i wyszydzeniem naszych największych świętości”, nie ma złudzeń biskup.
Co teraz należy zrobić? – W celu wynagrodzenia Bogu za bluźnierstwo, jakiego się dopuszczono, bardzo proszę, aby w najbliższą niedzielę, po każdej mszy świętej, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, odśpiewać 'Suplikacje'” – zaproponował hierarcha.
Wikariusz generalny ks. Andrzej Kaleta poinformował, że komunikat jego przełożonego trzeba odczytać wiernym w niedzielę 4 sierpnia.
Z kolei w wydanym w sobotę oświadczeniu, Watykan wyraził „zasmucenie pewnymi scenami” z ceremonii otwarcia.
Ej, ale to o nie to chodziło!
Całą aferę związaną z otwarciem Olimpiady skomentował już odpowiedzialny za część artystyczną reżyser teatralny Thomas Jolly. Po pierwsze, wcale nie inspirował się wcale „Ostatnią wieczerzą”, a mitologią grecką. – Pomysł był taki, aby zrobić wielką, pogańską imprezę z bogami Olimpu – powiedział. – W moich pracach nie ma miejsca na wyśmiewanie lub oczernianie kogokolwiek – dodał.
Jak twierdzi, jego celem było przygotowanie takiego performace’u, który łączy i godzi ludzi. Ups, chyba coś mu nie wyszło…
Źródło: gazeta.pl