Białoruś szykuje się do wojny?! Szokujące słowa Łukaszenki, było o Polsce! „Niewyobrażalne straty”
palinchak/ Depositphotos
Białoruś przygotowuje się do wojny, przyznał Aleksandr Łukaszenka w rozmowie z magazynem „Time”. Nie można mieć złudzeń, po której ze stron Mińsk stanie do walki.
Białoruś przygotowuje się na wojnę, bo chce pokoju
Aleksandr Łukaszenka udzielił wywiadu magazynowi „Time” i przyznał, że Białoruś przygotowuje się na wojnę, by do tej… nie doszło. – Przygotowujemy się do wojny każdego dnia, każdego miesiąca, aby jej uniknąć – powiedział. Przyznał też, że jego kraj współpracuje z Rosją, która pomaga Białorusi „we wzmacnianiu zdolności obronnych Białorusi”.
– Kiedy pomagaliśmy Rosji, powiedziałem do mojego starszego brata, mojego przyjaciela [Władimira Putina – red.]: 'Wiesz, ja to wszystko rozumiem, sytuacja jest taka – Polacy i inni szaleją. Potrzebuję mocnych argumentów. Musimy mieć na Białorusi broń jądrową’ – opowiadał.
I faktycznie, na terenie jego kraju będą wkrótce głowice nuklearne, które odstraszają potencjalne ataki, które, jak sugeruje Łukaszenka, grożą Mińskowi. – Wiemy, co robić. Wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich wojen. Nasza koncepcja opiera się na tym, że jesteśmy gotowi wyrządzić niewyobrażalne szkody Polsce, Litwie, Łotwie, Estonii – każdemu, kto będzie z nami walczył – pogroził palcem.
Oczywiście od razu też dodał, że sam z siebie nie zaatakuje ani Polski, ani krajów bałtyckich. – To kompletna bzdura. Uwierzcie mi, że do tego nie dojdzie. Wiem to na pewno. Putin i rosyjskie kierownictwo wojskowo-polityczne nie mają zamiarów, żeby walczyć z NATO. To byłoby szaleństwo – ocenił. – W najbliższym czasie na pewno do tego nie dojdzie. Chyba że ktoś zrobi coś naprawdę nierozważnego. Już teraz mamy wystarczająco dużo problemów – i te jego słowa brzmią już bardziej złowrogo.
W co gra Łukaszenka?
Łukaszenka robi wszystko, by utrzymać się u władzy. To dla niego tym ważniejsze, że kilka lat temu zobaczył, że białoruska opozycja potrafi się zjednoczyć i zorganizować protesty wymierzone w jego rząd. To też skłoniło go do wejścia w ściślejszy alians z Rosją.
Dziś musi straszyć Białorusinów i Zachód wojną, bo to wzmacnia jego pozycję. Choć sam jego kraj jest za słaby, by zaatakować Polskę, może w momencie ataku Rosji na Nadbałtykę, szachować część sił NATO, lokując swoje wojska przy granicy z naszym państwem. Mógłby nawet aktywniej wejść do walk, np. pomagając w zajęciu Litwy, Łotwy czy Estonii.
Źródło: Polsat News, Time