Beata Szydło dostała specjalną misję. W PiS wierzą, że TO pomoże partii podczas kampanii
800 plus nie zaskoczyło, Lex Tusk bardziej zaszkodziło, niż pomogło – w PiS coraz więcej niepokoju przed zbliżającymi się wyborami. W tej walce Nowogrodzka mobilizuje wszystkie siły – stąd specjalna misja dla Beaty Szydło.
Kampania wyborcza się rozkręca, PiS wie już, że marsz po trzecią kadencję nie będzie łatwy. Na Nowogrodzkiej zapanowało zaskoczenie, gdy okazało się, że suweren nie dał się złapać na haczyk „800 plus”. Partii rządzącej nie opłaciło się też przeforsowanie tzw. Lex Tusk, ustawy o powołaniu komisji do badania wpływów rosyjskich, która będzie de facto sądem kapturowym. W efekcie partia rządząca tylko zmobilizowała i zjednoczyła opozycję.
PiS i misja Szydło
W PiS panuje więc zasada „wszystkie ręce na pokład”. Stąd też specjalna misję otrzymała Beata Szydło. Była premier, która wciąż pozostaje jedną z cieszących się największą popularnością osób wśród elektoratu partii rządzącej, też będzie zaangażowana w kampanię.
Jak donosi „Super Express”, europosłanka dostała zadanie, by przekonać Andrzeja Dudę, by ten wsparł koalicję rządzącą przed wyborami.
– Beata Szydło miała namawiać, żeby włączył się w kampanię PiS, bo wsparcie Andrzeja Dudy bardzo nam się przyda – mówi „Super Expressowi” polityk, który chce zachować anonimowość. Prezydenckiej pomocy wprost oczekuje poseł Bartosz Kownacki.
– Prezydent wywodzi się z naszego obozu, liczę więc na jego wsparcie w kampanii. Mam nadzieję, że będzie pamiętał o swoim środowisku – mówi polityk. PiS liczy, że prezydenckie wsparcie zaowocuje przyciągnięciem części niezdecydowanych wyborców. Duda zdobył przecież w wyborach prezydenckich 10 mln głosów.
– Prezydent jest dużo popularniejszy niż rząd, co kolegom w PiS trudno czasem zaakceptować – komentuje w rozmowie z Interią doradca prezydenta Marcin Mastalerek.
Kaczyński wskazuje wynik
Obecnie sondaże nie dają PiS szans na samodzielne rządy, nawet koalicja z Konfederacją gwarancji rządów nie dają. Jarosław Kaczyński ujawnił, jaki wynik, według jego obliczeń, ma dać Zjednoczonej Prawicy trzecią kadencję.
– Oceniam, że 44 proc. w każdej sytuacji przełoży się na liczbę mandatów dających większość. W niektórych okolicznościach to może być i 42 proc. głosów – uważa lider PiS.
Źródło: Super Express