Antoni Macierewicz zaczął bzyczeć jak komar. „Zde, zde, zde…”. TA mina reportera TVN24 mówi wszystko

Antoni Macierewicz starł się w Sejmie z Radomirem Witem z TVN24. W pewnym momencie poseł PiS „zawiesił” się jak stary procesor.

Jak starzy znajomi

Nie od wczoraj wiadomo, że Antoni Macierewicz ma w Sejmie swojego „ulubieńca” wśród dziennikarzy. Wg nas jest nim reporter TVN24 Radomir Wit, który już wielokrotnie dawał się we znaki smoleńskiemu detektywowi. Wystarczy przypomnieć wrześniową rozmowę polityka PiS z sejmowym wysłannikiem stacji. „Szkło kontaktowe” nie mogło tego przegapić.

Dziennikarz chciał zapytać Macierewicza o aferę wizową.

Ten zareagował na widok reportera w kuriozalny sposób. – Dobry wieczór. Dzień dobry, przepraszam najmocniej. Ale jak patrzę na pana, to widzę właśnie taką perspektywę. Taką perspektywę wieczorną mówił do dziennikarza. Ten nie dał się zbyć, dopytywał o dokumenty, do których dotarła TVN24.

– A mógłby pan mi to przedstawić? Bo bardzo głęboko wierzę w to, co pan mówi. Zawsze pan mówi prawdę, tylko ta prawda czasami musi być skorygowana. Jak pan mi ten dokument przyniesie, to ja odpowiem – zapewniał Macierewicz i odszedł, choć dziennikarz powiedział, że mu te dokumenty pokaże.

Co tam się ZDErzyło?

W czwartek Radomir Wit zapytał polityka w o nagrania z przepychanek przed Sejmem, kiedy politycy PiS siłą próbowali wprowadzić do gmachu parlamentu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. To wówczas Macierewicz wyprowadził niemal nokautujący cios, który trafił w szczękę Kamińskiego.

– Dlaczego pan wykręcał palce strażnikom Straży Marszałkowskiej? – zapytał reporter TVN24, nie uzyskawszy odpowiedzi na swoje pytanie. Macierewicz zakpił dziennikarza, a przy okazji zadrwił z Szymona Hołowni, udając, że nie pamięta jego nazwiska.

– Jestem przyzwyczajony od kilkudziesięciu lat, do tych którzy pracują dla komunistów, oszukują i kłamią i próbują – mówił poseł PiS, aż nagle… zawiesił się w połowie słowa: „zde”. „Zde, zde, zde” – próbował dokończyć pan Antoni, a my od razu poczuliśmy się jak nad jeziorem w sierpniu, gdy bzyczące komary nie pozwalają spokojnie usiedzieć przy ognisku.

– Wie pan, „zde” jest dobrym sformułowaniem. Pozostańmy przy tym, że jest pan „zde” – podsumował Macierewicz, a Radomir Wit nie parsknął śmiechem chyba tylko dzięki swojemu wieloletniemu doświadczeniu na sejmowym korytarzu.

To w końcu on ratował samego Marka Suskiego, gdy ten chciał jechać zepsutą windą.

 

Źródło: Wp.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *