Andrzej Duda pokrzyżuje cwane plany PiS? TAK Pałac Prezydencki zareagował na nowy pomysł Nowogrodzkiej
Prezes PiS walczy o Trybunał Konstytucyjny, który wymknął mu się spod kontroli. Do wymyślonej kombinacji potrzebny mu jest Andrzej Duda.
Trybunał Konstytucyjny przez sześć lat nie sprawiał problemu Jarosławowi Kaczyńskiego i smażył mu wyroki takie jakich sobie zażyczył. Pół roku temu nastąpiła wywrotka i doszło do buntu sześciu sędziów, a czasy są takie, że prezes PiS potrzebuje trybunalskiego wyroku od mgr Julii Przyłębskiej na cito, bo chodzi o duży szmal.
Od płotu do płotu
Praworządnościowe przeciągnie liny z Komisją Europejską skończyło się zablokowaniem unijnych miliardów z KPO. Premier Mateusz Morawiecki ze swoimi ministrami obiecywał je już z 8 razy, ale pieniędzy jak nie było, tak nie ma.
Jarosław Kaczyński najpierw chciał się dogadać, potem walnął pięścią w stół i zakomunikował unijnym urzędnikom, że „koniec już tego dobrego”. Prezes i jego partia mają w zwyczaju chodzenie jak pijany od płotu do płotu i tak było w tym przypadku. Po drodze uwalono ustawę przygotowaną przez Andrzeja Dudę, która miała pomóc odblokować pieniądze z KPO.
Kaczyński poszedł po rozum do głowy i znowu zaczął negocjować z Komisją Europejską. Przygotowano ustawę o Sądzie Najwyższym, która miała być co do kropki zgodna z ustaleniami poczynionymi w Brukseli. Otworzono szampany, bo opozycja po cichu dała zielone światło na przeprowadzenie jej przez Sejm. Nikt nie chciał być oskarżany o blokowanie unijnych pieniędzy.
Ale nawet ten misterny plan utkany przez Nowogrodzką się rypnął, bo Andrzej Duda odesłał ustawę do Trybunału Konstytucyjnego w którym na całego trwa rozróba.
Waldusiu! Mam se nowego plana!
Żeby prezes dostał kasę z KPO i mógł się tym chwalić w kampanii wyborczej, Trybunał Konstytucyjny musi mu orzec, że z ustawą o Sądzie Najwyższym wszystko jest w porządku, a kto myśli inaczej, ten je razem z Trzaskowskim i Tuskiem robaki.
Problem polega na tym, że prezydencki wniosek do TK musi zostać rozpatrzony w pełnym składzie, czyli z 15 sędziów musi być na rozprawie obecnych 11. Jest to awykonalne, bowiem z szóstki zbuntowanych nadal pięciu uważa, że mgr Julia Przyłębska nie jest prezesem TK, a jej kadencja zakończyła się w grudniu ubiegłego roku.
Co wymyślił prezes? Nowogrodzka doszła do wniosku, że znowelizuje sobie ustawę. Najnowsza koncepcja przewiduje powrót do przepisów obowiązujących do 2016 r., które PiS wyrzucił z ustawy. Teraz pełny skład będzie stanowiło 9 sędziów, a nie według PiS-owskiej myśli technicznej z 2016 r. 11. W ten sposób PiS chce ominąć zbuntowanych sędziów i klepnąć ustawę o SN, która otworzy drogę do środków z KPO.
Co na to Duda?
Jak to bywa w ostatnim czasie, plany przygotowywane na Nowogrodzkiej słabo wychodzą w praktyce. Nieoficjalnie wiadomo, że nowelizacja nie była konsultowana z prezydentem Andrzejem Dudą, a to on musi złożyć pod tym swój podpis. W tej sprawie głos zabrała bliska współpracowniczka Andrzeja Dudy Małgorzata Paprocka.
– Kancelaria Prezydenta, a w szczególności służby prawne, będą bardzo wnikliwie przyglądać się projektowi nowelizacji ustawy o TK w sprawie zmniejszenia pełnego składu Trybunału. Również temu, jak będzie ten projekt procedowany i czy finalnie w ogóle stanie się ustawą – powiedziała w Polskim Radiu.
Dodała, że z punktu widzenia prezydenta, najistotniejsze jest, aby „po pierwsze – Trybunał działał, a po drugie – aby nie było prawnych podstaw do kwestionowania wyroków TK, ponieważ Trybunał jako jedyny organ w państwie może stwierdzać zgodność ustaw z Konstytucją”.
Na razie ciężko coś z tego wywnioskować, ale Andrzej Duda od pewnego czasu mówi, że bardzo chce pomóc w odblokowaniu KPO.
Źródło: Pap.pl, Wirtualna Polska