Agnieszka B. nie przyszła do pracy w dniu zaginięcia Beaty Klimek. Boją się z nią pracować! „Przypadek? Nie sądzę”

W sprawie zaginięcia Beaty Klimek znów pojawiły się nowe poszlaki. Wiadomo, co w dniu jej zaginięcia robiła kochanka męża.

Nowe fakty w sprawie

Do zaginięcia Beaty Klimek doszło niespełna dwa miesiące temu. 7 października odprowadzała swoje dzieci na szkolny autobus. Wtedy była widziana po raz ostatni. Oczy całego kraju zwróciły się w stronę niewielkiej wsi Poradz, w którym swoje codzienne życie prowadziła zaginiona Beata.

W trakcie poszukiwań zaginionej kobiety, na jaw zaczęły wychodzić niepokojące informacje. Okazało się, że Beata Klimek w chwili zaginięcia była w trakcie rozwodu z mężem. Małżeństwo od wielu lat nie potrafiło się ze sobą porozumieć, a między parą dochodziło do wielkich awantur. Jan Klimek wyprowadził się od swojej żony ponad rok temu. Obecnie swoje życie układa z Agnieszką B., która jak się okazało, maczała palce w sprawie zabójstwa swojego partnera w 1996 roku.

„Przypadek? Nie sądzę.”

Obecna partnerka Jana Klimka nie przepadała za Beatą. W rozmowie z dziennikarzami wyjawiła, że nikt ta naprawdę nie lubił zaginionej kobiety, co miało być powodem jej rzekomej ucieczki do Niemiec. Dziennikarze „Faktu” dotarli do kolejnych zaskakujących informacji. Okazało się, że Agnieszka B. w dniu zaginięcia Beaty Klimek nie pojawiła się w pracy. Kobieta pracowała w Biedronce, w Łobzie, a informacje o jej absencji potwierdzili jej współpracownicy w rozmowie z dziennikarzami.

W dniu zaginięcia nie przyszła do pracy. Przypadek? Nie sądzę. I nagle wzięła zwolnienie, jak już się sprawa rozkręciła. Boimy się z nią pracować – opowiada jedna z pracownic Biedronki w Łobzie.

Jej obecność w tym dniu miał potwierdzić sam Jan Klimek, informując, że Agnieszka B. miała wtedy wolne i przebywała w domu przy ul. Kolejowej. Siostrzenica Beaty Klimek podważa jednak tę teorię, twierdząc, że widziała konkubinę Jana na podwórku.

Jak przyjechałam tego dnia na miejsce z policją, około godz. 15:00, to wyszli na podwórko tylko rodzice Jana. Po około 15-20 minutach dojechał Jan i wtedy zobaczyłam też panią Agnieszkę na podwórku. Być może przyjechała z nim. Nie zmienia to faktu, że tego dnia Jan dużo jeździł i równie dobrze Agnieszka mogła być w Poradzu rano i mógł ją odwieźć do ich mieszkania w Łobzie, a później znowu ją przywieźć. Aczkolwiek nie wiem, jak było naprawdę – poinformowała w rozmowie z „Faktem”.

Gdzie jest Beata Klimek, kto stoi za jej zaginięciem i jak długo jeszcze przyjdzie nam czekać naprawdę?

 

Źródło: Fakt 

Avatar photo
Malwina Kawenczyńska

Moja droga do świata mediów czytanych rozpoczęła się od fascynacji ludzkimi historiami i ich wpływem na społeczeństwo. Mimo wieloletniego doświadczenia w świecie HR, zawsze byłam związana ze słowem pisanym. Od tworzenia własnych artykułów, kierowanych do wielu branży zawodowych, poprzez relacje eventowe, aż do artykułów związanych z lifestylem oraz biznesem. Od wielu lat jestem zafascynowana wpływem trendów, kultury, zdrowego stylu życia oraz polityki na nasze codzienne doświadczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *