Lichocka ponownie „pokazuje” środkowy palec. Tym razem Agnieszce Holland
Posłanka PiS Joanna Lichocka skrytykowała Agnieszkę Holland. Powód? Powstający nowy film tej reżyserki. Parlamentarzystka uważa, że to „element walki z polskim rządem” i „wojny z polskim państwem w obliczu wojny hybrydowej, jaką Rosja prowadzi z Polską”.
Zielona granica
Holland pracuje obecnie nad filmem „Zielona granica”. Ten ma „opowiadać historię uchodźców, którzy znaleźli się w lesie na granicy polsko-białoruskiej”. – Akcja dzieje się mniej więcej przed rokiem, kiedy zaczął się kryzys humanitarny na granicy. To bardzo mnie poruszyło, bo uświadomiło mi, że ta sytuacja – w sensie moralnych wyborów, przypomina mi inne filmy, które robiłam i które działy się w odległej historii – powiedziała reżyserka w „Pierwszym Śniadaniu w TOK-u”.
Film to produkcja czesko-polsko-belgijsko-francuska. Co ciekawe, ma być finansowany w sporej mierze z Czeskiego Państwowego Funduszu Kinematografii.
Choć „Zielonej granicy” nikt jeszcze nie widział, już dziś budzi ona kontrowersje.
Zapewne dlatego, że fabuła nawiązuje do wydarzeń, które wszyscy pamiętamy i które też wywołały w naszym społeczeństwie mieszane uczucia.
Od produkcji Holland odciął się wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. „W związku z nieprecyzyjnymi informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informuję, że film p. Holland nie jest finansowany z środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej ani żadnych instytucji związanych z MKIDN” – napisał w niedzielę na Twitterze.
W związku z nieprecyzyjnymi informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informuję, że film p. Holland nie jest finansowany z środków @kultura_gov_pl, @filmsfrompoland ani żadnych instytucji związanych z MKIDN.
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) April 16, 2023
Joanna Lichocka wietrzy spisek
Na początku tygodnia na antenie Telewizji Republika Joanna Lichocka, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, również weszła na temat filmu. I ponownie, choć nie widziała nawet trailera, już wie, jaki jest cel powstania produkcji.
– Oczywiście, wiadomo, że jest to film, który ma – prawdopodobnie – przedstawiać okrucieństwo polskiego państwa wobec niewinnych ofiar chcących wolności i dobrobytu, które chcą przekroczyć granicę – powiedziała.
Dodała, że „to jest oczywiście element, to jest taka narracja, która wpisuje się w to, co chce osiągnąć Rosja, która próbowała spowodować kryzys migracyjny w Polsce i próbowała osłabić polskie państwo”. – To jest element walki z polskim rządem. Ale niestety tym razem jest to też element wojny z polskim państwem w obliczu wojny hybrydowej, jaką Rosja prowadzi z Polską – oceniła.
Odniosła się też do polskiej lewicy. Powiedziała. że „ma wrażenie, że czasami naiwność i taka dobroduszność różnych osób po lewej stronie, po liberalnej stronie świata kultury łączy się z bardzo dużą dozą braku mądrości politycznej”. – Ja nie sądzę, żeby Agnieszka Holland albo Janina Ochojska były kupione przez Kreml, ale uważam, że nie mają tutaj zbyt daleko idącego zmysłu trafnego rozpoznawania rzeczywistości – dodała.
Przede wszystkim zauważmy, że nie ma sensu oceniać filmu, nim się go nie zobaczyło. Możliwe, że Holland ujmie temat w taki sposób, że pokaże tragedię jednostki, która została wykorzystana przez cynizm reżimu Łukaszenki i trafiła między młot a kowadło. Gorzej będzie, jeżeli produkcja faktycznie okaże się atakiem tylko na polskie służby, nie pokazując złożoności wydarzeń z 2020 r.
Źródło: wprost.pl
1 Odpowiedzi na Lichocka ponownie „pokazuje” środkowy palec. Tym razem Agnieszce Holland
Przecież wiadomo .jaki będzie ten film. Pogranicznicy i służby to bandyci i zbrodniarze. Czego się spodziewać po Holland?