Tarczyński sprowadzony do parteru w programie na żywo w TVP Info. „Niech pan się wreszcie zamknie”
Do ogromnej awantury doszło w niedzielnym wydaniu programu „Strefa starcia” w TVP Info. W rolach głównych: Joanna Senyszyn i Dominik Tarczyński.
Jaka stacja, tacy eksperci
TVP Info od lat należy traktować w kategoriach telewizyjno-informacyjnego kabaretu. Musimy jednak przyznać, że w ostatnim czasie na żenadometrze brakuje skali, by umieścić scenki, które oglądają widzowie tej stacji. I tu już nawet nie chodzi o legendarne paski, z którymi już zawsze kojarzyć się będzie „informacyjny” kanał rządowej telewizji.
Dlaczego? Na przykład za sprawą Jarosława Jakimowicza, który występuje w programie Michała Rachonia „JedzieMy”. Problem w tym, że długowłosy „ekspert” nie dojeżdża. W jednym z ostatnich wydań programu Jakimowicz przerwał prowadzącemu, by wypowiedzieć swoje przemyślenia, który miały poprzeć jego teorię, że „psychopatów się nie oddziela od ludzi, którzy siedzą np. za alimenty”. — Jak już mówimy, co nas tam przeraża.
Wiecie, co mnie przeraża? To padło w materiale, który puszczaliśmy w pierwszej części programu. Ten Stefan, no jak widać psychopata pierwszej wody, on siedział w więzieniu z profesorem jakimś, który zamawiał sobie gazety do czytania — wypalił Jakimowicz.
Na jego słowa musiał zareagować Rachoń, który wytłumaczył, że „profesor” było tylko pseudonimem osadzonego i nie miało nic wspólnego z jego wykształceniem. — A, dobra. Myślałem, że to profesor — rzucił „ekspert TVP”. Więcej na temat tej kompromitacji pisaliśmy tutaj.
Inny niedawny przykład? Małgorzata Raczyńska-Weinsberg, która zapomniała personaliów jednego ze swoich gości. – O tym właśnie porozmawiam z moim zacnymi gośćmi. A są z nami panowie dr Ka… Ojojojojoj… – zacięła się dziennikarka. – Od początku, tak? – pytała, zapewne producenta. Problem w tym, że wszystko poszło w tv na żywo.
Awantura w „Strefie starcia”
W niedzielę zobaczyliśmy kolejną odsłonę telewizji za 2,7 mld złotych rocznie. W programie „Strefa starcia” doszło do ostrej wymiany zdań między członkami debaty o reparacjach wojennych. Merytoryka? Umiejętne kierowanie debatą przez prowadzącego? Zapomnijcie.
Jazda bez trzymanki zaczęła się w momencie, gdy Joanna Senyszyn stwierdziła, że z historycznego punktu widzenia Polsce jako państwu nie należą się reparacje, ale Polacy mogą walczyć o odszkodowania od Niemców. Usilnie przeszkadzał w tym Dominik Tarczyński, co wzburzyło Senyszyn. – Niech pan się wreszcie zamknie – powiedziała posłanka Polskiej Partii Socjalistycznej.
– Nie, właśnie jestem tutaj po to, aby nam, Polakom, komuna więcej ust nie zamykała – odpowiedział europoseł PiS. Senyszyn nie dała się zahukać i stwierdziła, że „słowotok to jest choroba”. – Pan jest chory – powiedziała do Tarczyńskiego. – To jest jakieś ograniczenie umysłowe – dodała Senyszyn, nie mogą uzyskać od Tarczyńskiego odpowiedzi, dlaczego rząd Mateusza Morawieckiego nie wystąpił do Niemiec o reparacje wojenne.
Jakby tego było mało, do awantury dołączył Łukasz Mejza. Najpierw stwierdził, że do Senyszyn „trzeba chyba mówić po rusku, żeby zrozumiała pytanie”. A później opowiadał, że ma Polskę w sercu itp., na co Senyszyn zripostowała: „Wy macie Polskę gdzie indziej. Tam, gdzie pan siedzi”.
Źródło: teleshow.wp.pl