IKEA reaguje ws. wstydliwego wyczynu Berkowicza, jest nagranie z monitoringu. „Na ekranie pojawia się…”

IKEA wydała oświadczenie ws. Konrada Berkowicza, którego przerosło zeskanowanie patelni i talerzy. Jak się okazuje, market ma też nagranie z monitoringu, na którym widać posła Konfederacji.

Chce rządzić, a zakupy go przerosły

Zdarzyło się wam kiedyś robić duże zakupy w pośpiechu, słuchawkach na uszach, będąc myślami w zupełnie innym miejscu? Idziemy o zakład, że tak. Czy po opuszczeniu strefy kas trafiliście do pokoju ochrony i przyjechała zająć się wami policja? Idziemy o zakład, że nie. Gdy robimy małe zakupy w markecie, to sprawdzamy czy wszystko się zeskanowało, żeby nie wyjść na złodzieja. Jak mamy problem ze znalezieniem produktu, to prosimy o pomoc pracownika sklepu. I wiecie co? Tyle wystarczy, żeby jako szary obywatel nie najeść się wstydu i nie zostać posądzonym o kradzież. Na przykład patelni z IKEA.

Ale Konrad Berkowicz, z którym nie ubilibyśmy nawet muchy w kiblu, został pokonany. Przez zakupy, kasy samoobsługowe, ochronę i na końcu policję. Chłop, co rwie się do władzy z kolegami z Konfederacji i chciałby robić wielopoziomową rewolucję w 38 mln kraju, nie potrafił ogarnąć zakupów i kasy. Nie to, że pomylił się przy liczeniu kajzerek. On nie ogarnął dużych zakupów w IKEA i pomylił się na niemal 400 złotych. Swoją drogą, wyobrażamy sobie, co ten biedny, pokrzywdzony melepeta wygadywałby, gdyby za część zakupów nie zapłacił losowo wybrany Ukrainiec, który przebywa w Polsce.

Jest nagranie z monitoringu

– Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, że nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze — opisywał Berkowicz, gdy sprawa ujrzała światło dzienne.

Do incydentu odniosła się też sieć IKEA, która wystosowała oświadczenia w sprawie posła Konfederacji. – Z klientem rozmawiała zewnętrzna, współpracująca z nami firma ochroniarska, która po ustaleniu, co faktycznie zaszło, zaprosiła klienta do pokoju, gdzie czekali na przyjazd policji – przekazał Igor Stypa z biura prasowego IKEA.

Jak się okazuje, Berkowicza uchwyciły kamery monitoringu, jednak nagranie nie zostanie upublicznione. – Nagrania z monitoringu, zgodnie z obowiązującymi przepisami, udostępniamy wyłącznie sądom, prokuraturze, policji i innym upoważnionym do tego służbom oraz osobie, której dane zostały zapisane na nagraniu – poinformował Stypa i podkreślił, że w Ikei, podobnie, jak w wielu innych marketach, „klient samodzielnie skanuje produkty, na ekranie pojawia się informacja, czy zostały dodane do listy zakupów, a na koniec pojawia się pytanie o to, czy wszystko zostało skasowane. Można wtedy sprawdzić całą listę przed przejściem do etapu płatności”. 

Berkowicz listy nie sprawdził. Rozumiemy, że miał te słuchawki na uszach, ale co miał w takim razie na oczach?

Źródło: Wyborcza.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *