Polska remisuje z Holandią, ale Tomaszewski grzmi. Poszło o… Lewandowskiego! „Nie powinien rozpoczynać…”

Jan Tomaszewski nie ukrywał swojego niezadowolenia z gry Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski. Legendarny bramkarz pochwalił naszą kadrę za remis z Holandią, ale uważa, że dni „Lewego” są policzone.

Bezcenny remis

Polska reprezentacja w piłkę nożną zremisowała w czwartek w Rotterdamie w meczu z Holandią wynikiem 1:1. Gola dla biało-czerwonych strzelił Matty Cash, który popisał się fenomenalnym trafieniem do bramki przeciwnika. Ten mecz – debiut nowego selekcjonera Jana Urbana – zdecydowanie nie należał do najłatwiejszych, ponieważ gospodarze byli zdecydowanym faworytem i już od pierwszych minut pokazywali swoją dominację na murawie.

Grę naszych orłów skomentował legendarny golkiper Jan Tomaszewski, który wskazał widoczne zalety, ale i słabe punkty tej drużyny. Jego zdaniem remis z Holendrami okazał się powiewem wiatru w żaglach kadry, która w ostatnim czasie przechodziła wewnętrzny kryzys, wywołany przez dziwne ruchy ze strony byłego trenera Michała Probierza. Tomaszewski porównał czwartkowe spotkanie do słynnego meczu na stadionie Wembley z 1973 roku. 

No cóż, mam nadzieję i tutaj mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowo, że będzie to dla Jasia Urbana drugie Wembley. Myśmy też tam byli gorsi, zdecydowanie gorsi, więcej z gry mieli Anglicy, ale wynik 1-1 zdopingował drużynę – stwierdził Tomaszewski. Dodał, że wywalczony remis może być czynnikiem, który pomoże poprawić morale w drużynie. – To jest taki psychiczny kopniak, kop psychiczny do przodu, że ta drużyna może uwierzyć w siebie. Jeśli wygramy u siebie z Holandią i pozostałe mecze ze słabszymi przeciwnikami, to kto wie, czy nie awansujemy z pierwszego miejsca – wyjaśniał.

Wiatr w żaglach, ale co z Lewym?

Tomaszewski nie byłby jednak sobą, gdyby nie miał pewnych obiekcji w stosunku do pewnych piłkarzy naszej reprezentacji. W jego opinii problemem jest Robert Lewandowski, który wczoraj zszedł z boiska w drugiej połowie. 

Moim zdaniem, i to było widać, Robert Lewandowski nie powinien rozpocząć meczu w pierwszym składzie, dlatego że nie ma siły. Lepiej, żeby Robert wchodził w drugiej połowie, czy na zakończenie pierwszej, bo wchodziłby na podmęczonego przeciwnika. Taka będzie rola Roberta już, przepraszam, do końca kariery – ocenił.

Jego zdaniem po Lewandowskim widać, że nadgryzł go ząb czasu i jego wiek zaczyna odbijać się na efektywności na murawie. 

On jak zaczyna grę z równym sobie, Holendrem czy jakimś innym, no to nie będzie miał szans, bo wiadomo, że Pesel to jest Pesel. Flick też go nie wystawia w Barcelonie jako numer jeden, tylko jest tym wchodzącym. I taka jest jego rola – podsumował były kadrowicz.

Źródło: Supersport

Avatar photo
Filip Dzięciołowski

Na co dzień redaktor prowadzący Cryps.pl, jednego z największych serwisów w Polsce piszącego o rynku kryptowalut i technologii blockchain. W przeszłości współpracowałem z redakcjami Bitcoin.pl, Comparic.pl oraz ITHardware. Piszę również o wydarzeniach z sektora finansów, cyberbezpieczeństwa, sztucznej inteligencji, polityki oraz popkultury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *