TEN ruch Niemiec nie spodoba się Rosji. Kreml już rzuca groźby! „Bezpośredni udział w wojnie”

Screen: NaTemat YT
Rosja straszy Niemców: użycie przez Ukrainę niemieckich pocisków Taurus w atakach na rosyjską infrastrukturę krytyczną zostanie uznane przez Kreml za włączenie się Berlina w wojnę po stronie Kijowa.
Rosja straszy Niemców
Rosja oficjalnie zagroziła Niemcom: jeżeli pociski ich produkcji, które posiada Ukraina, spadną na jej cele krytyczne (np. ważną infrastrukturę), będzie to oznaczało włączenie się Berlina w wojnę. To odpowiedź na słowa przyszłego kanclerza Niemiec Friedricha Merza, który zadeklarował chęć pomocy Kijowowi. – Ukraińska armia musi wyjść z defensywy – zawsze tylko reaguje – powiedział w rozmowie z ARD. – Nic nie było dyskutowane dłużej i goręcej, niż ewentualna dostawa pocisków manewrujących Taurus – dodali dziennikarze ARD, którzy sygnalizują, że Niemcy dostarczą Ukrainie nowy typ broni.
– Atak tymi rakietami na rosyjskie instalacje […] będzie uważany za bezpośredni udział Niemiec w działaniach wojennych u boku reżimu kijowskiego, ze wszystkimi konsekwencjami, jakie się z tym wiążą – ostrzega strona rosyjska, która mogłaby odpowiedzieć na działania Niemców atakami hybrydowymi – cyberkonfliktem czy zamachami terrorystycznymi.
Niemcy jak na razie nie chcą pomagać
Ukraina od dawna chce otrzymać taki typ broni, który pomógłby jej atakować Rosję na jej własnym terenie – stąd prośba o to, by Niemcy przekazali jej system uzbrojenia dalekiego zasięgu. Warto jednak dodać, że ustępujący wkrótce kanclerz Olaf Scholz nie chce pomóc naszemu wschodniemu sąsiadowi, bo obawia się, że przekazanie Taurusów Ukraińcom wciągnie jego kraj w konflikt zbrojny. I wątpliwe, by nowe władze zmieniły strategię – zapewne obietnice Merza pozostaną obietnicami.
Wojna na Ukrainie coraz bardziej przypomina wojnę zastępczą, jedną z tych, które obserwowaliśmy przed wybuchem I i II wojny światowej – lokalne i światowe mocarstwa walczą ze sobą, ale częściowo za pomocą swoich „awatarów” – Ukraina realizuje m.in. interes USA: jej zadaniem jest osłabienie Rosji, by ta nie mogła pomóc Chinom w rywalizacji z Amerykom. Teraz Donald Trump lekko zmodyfikował jednak tę strategię i stara się po prostu dogadać z Kremlem.
Źródło: Radio ZET/PAP