Wideo z kardynałem krąży po sieci. Archidiecezja stanowczo reaguje i ujawnia prawdę. „Musimy uważać na…”
Czy kardynał Kazimierz Nycz dorabia grając w reklamach? W sieci pojawił się spot, w którym duchowny promuje sposób leczenia osteochondrozy.
Kardynał Kazimierz Nycz zagrał w reklamie?
– Kazimierz Nycz opowiada, jak wyleczył osteochondrozę po 20 latach poszukiwania lekarstwa na tę chorobę — to tytuł reklamy, jaka krąży po sieci.
Na video słyszymy i widzimy duchownego.
– Nazywam się Kazimierz Nycz i od 20 lat mam problemy z kolanami — mówi kardynał.
Czy więc Kazimierz Nycz postanowił dorobić na boku i wystąpić w reklamie? Od razu odpowiadamy: nie!
To deepfake!
Wszystko skomentowała w piątek Archidiecezja Warszawska.
Okazało się, że wspomniany klip to oszustwo.
— Kardynał Nycz, podobnie zresztą jak żaden inny duchowny, nie wziąłby udziału w tego typu reklamie. Musimy uważać na tego typu przekazy reklamowe, ponieważ poprzez nie firmy w sposób niegodny próbują nakłonić klientów do zakupu ich produktów — ostrzegł ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej.
Jak jednak powstała reklama, na której widać Nycza? I do tego słuchać! To deep fake. Chodzi o rodzaj fałszerstwa, przy stworzeniu którego użyto sztucznej inteligencji (AI).
AI wystarczy „nakarmić” odpowiednio dobrej jakości treściami. Mogą być to obraz, wideo czy dźwięk (głos danej osoby), by ta dała radę stworzyć tego typu fałszywkę. Jeżeli zrobi to profesjonalista, efekt będzie niesamowity – trudno będzie orzec, czy widzimy i słyszymy daną osobę, czy tylko wizję stworzoną przez sztuczną inteligencję.
Tworzenie deep fake’ów to „działka” oszustów, którzy próbują nas nakłonić za ich pomocą do kupienia jakiegoś produktu czy zapłacenia za usługę. Często sięgają po nie też tzw. scamerzy, czyli osoby, które promują piramidy finansowe.
Niestety powyższe to nie wszystko. Tworzenie deep fake’ów to też działka osób, które prowadzą wojnę informacyjną. W ten sposób łatwo w końcu kogoś oczernić. To zwłaszcza ważne teraz, gdy nadal trwa w Polsce cykl wyborczy, który zostanie zakończony dopiero za rok wyborami prezydenckimi. Nietrudno wyobrazić sobie sytuacji, w której w sieci dzień przed elekcją prezydencką pojawi się w sieci deep fake kompromitujący danego polityka. Strzeżmy się AI!
Źródło: Facebook