Skandal na pogrzebie! Rozespany ksiądz pomylił imię zmarłego, a później… „Dam wam buzi”

Ks. Kazimierz P., proboszcz parafii św. Wita w Uniejowie-Parceli (woj. małopolskie), podczas pogrzebu zachowywał się skandalicznie. A dokładniej: nie chciał dokonać pochówku, bowiem był… zmęczony. To był jednak dopiero początek tej tragikomedii.

Ks. Kazimierz P. był śpiący

Wszystko miało miejsce w kwietniu w gminie Charsznica w województwie małopolskim. Proboszcz z parafii św. Wita w Uniejowie-Parceli, ks. Kazimierz P. wyznaczył datę pogrzebu zmarłego 91-latka. Na mszy św. jednak się nie pojawił. Powód? Spać się mu chciało.

Dzwoniliśmy do drzwi kilka minut. W końcu ksiądz wyszedł i mówi, żeby mu nie przeszkadzać, bo on ma drzemkę. Pytamy: jak to drzemkę, przecież pogrzeb jest. A on mówi: na pogrzeb to przyjdźcie jutro – wspomina syn zmarłego w rozmowie z Wirtualną Polską.

Ksiądz na tym nie poprzestał. Do jednego z członków rodziny miał powiedzieć: – Gówniarzu, ty mi nie będziesz mówił, co ja mam robić.

Ugiął się dopiero, gdy rodzina zagroziła wezwaniem policji. Chciała też zwrotu pieniędzy, które zapłaciła za pogrzeb. Do tego nie można było dopuścić! Proboszcz odprawił więc mszę, choć z półgodzinnym opóźnieniem.

Jeżeli ktoś pomyślał, że to koniec tej historii, widać nie zna pełni możliwości takich duchownych jak P.

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, jestem dzisiaj trzeźwy – powiedział miejmy nadzieję szczerze proboszcz już w kościele.

Potem było jeszcze gorzej. Ksiądz pomylił imię zmarłego.

To nie była msza, tylko jakaś herezja. Zamiast modlić się za Juliana, tak jak dziadek miał na imię, modlił się za Juliusza. Ludzie, którzy byli w kościele, głośno zwracali mu uwagę, że myli imię. Brat usłyszał od księdza, że co to za różnica. Parę osób już nawet wyszło z kościoła, bo nie mogło tego słuchać – wspominał w rozmowie z cytowanym już portalem „członek rodziny”.

Duchowny poskarżył się też, że straszono go policją. Potem nie odprowadził ciała na cmentarz. Odjechał spod plebanii samochodem. Do młodych kobiet, które były na miejscu rzucił tylko: – Dam wam buzi to będzie zgoda.

„Głupot ludzkich się nie słucha”

Nie, to nadal nie koniec. Podczas „białego tygodnia” proboszcz znów pokazał, że bliżej mu do rockmena niż do duchownego.

– Patrzyliśmy tylko, aż z tą monstrancją spadnie z ołtarza. A on mówił: „Wiecie, ta monstrancja tyle waży i dlatego mnie tak chwieję”. Mylił się w tym, co czytał, robił dziwne miny, opierał się o ołtarz – powiedziała Wirtualnej Polsce pewna kobieta.

Na miejsce wezwano policję. Wyjaśnienie księdza: ot, „wypił wino mszalne”. 

Policja potwierdziła mediom, że 8 maja doszło do interwencji, a „ksiądz wykonywał czynności pod wpływem alkoholu”.

W związku z tym został sporządzony wniosek o ukaranie – przekazała wp.pl Agnieszka Srebnicka z Komendy Powiatowej Policji w Miechowie.

Sam duchowny też rozmawiał z Wirtualną Polską. Nie wyciągnął wniosków ze swoich wybryków. Po prostu „głupot ludzkich nie słucha”. Z kolei podczas wspomnianego pogrzebu, jak dodała kuria, „wzięły górę emocje”. Ksiądz ma tylko przeprosić rodzinę i bliskich zmarłego. To sroga kara!

Źródło: wp.pl

Jacek Walewski

Od wielu lat publikuję artykuły na różne tematy: począwszy od polityki, ekonomii i nowych technologii po popkulturę. W przeszłości współpracowałem z m.in. Magazynem Gitarzysta czy Esensja.pl Obecnie oprócz pisania dla Crowd Media, publikuję swoje artykuły na Bitcoin.com i Cryps.pl Jestem autorem tysięcy artykułów dot. wyżej wspomnianych kwestii.
Politykę poznawałem "od kuchni", współpracując z posłem Mirosławem Suchoniem (Polska 2050) i posłanką Mirosławą Nykiel (PO). Działałem także społecznie w Polskim Stowarzyszeniu Bitcoin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *