Żenująca sytuacja! Ujawniono, co wydarzyło się podczas spotkania Dudy z Trumpem. „Andrzej wyprosił fotkę”
Stare powiedzenie mówi, że krowa która dużo ryczy mało mleka daje. Marcin Mastalerek kreuje się na osobę mającą wpływy w Pałacu Prezydenckim.
Tygodnik „Polityka” wraca do sprawy niedawnego wyjazdu prezydenckiej delegacji do USA. Jednym z punktów w programie było spotkanie z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem. I właśnie o dopięcie szczegółów tego spotkania wybuchł nieoficjalny spór między Krzysztofem Szczerskim i Marcinem Mastalerkiem. Teraz dochodzi do tego jest dość żenująca historia.
Kłótnia
Jak informowali dwa tygodnie temu dziennikarze słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”, w otoczeniu prezydenta Andrzeja Dudy wybuchła mała wojna o to, komu należy przypisać zasługi za dogranie spotkania z Donaldem Trumpem.
Najpierw poszła plotka, że skutecznością organizacyjną zabłysnął ambasador Polski przy ONZ Krzysztof Szczerski, wcześniej szef gabinetu prezydenta RP. I właśnie ta wersja doprowadziła do szału Marcina Mastalerka, bo to on czuje się ojcem tego sukcesu. Pisaliśmy o tym tutaj.
Mastalerek miał osobiście negocjować z ludźmi Trumpa spotkanie, co w finale przełożyło się na jego udział w prezydenckiej kolacji. Na temat tej kolacji pojawiły się nowe informacje.
Kolacja Mastalerka i wyproszenie zdjęcia
„Polityka” rzuca nowe światło na wyprawę do Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że nie do końca wszystko wyglądało tak, jak to Marcin Mastalerek sprzedawał w mediach.
– Prawda jest taka, że Marcina nawet nie było na tej kolacji. On jest bardzo sprytny i umie stworzyć wrażenie, że jest ważny i faktycznie siedział przy stole z Trumpem i Dudą. Ale jak ktoś zapyta o konkret, to może się wywinąć, że wcale tak nie twierdził – mówi rozmówca tygodnika.
Gdy Andrzej Duda rozmawiał z Donaldem Trumpem, Mastalerek jadł kolację z jego współpracownikami. – Tylko przywitał się z Trumpem, wymienili najwyżej kurtuazyjnie kilka zdań – mówi informator gazet. W trakcie krótkiej wymiany zdań doszło do żenującej sytuacji.
– Masta bardzo nalegał, żeby zrobić sobie zdjęcie z Trumpem, ale on nie bardzo chciał się zgodzić. Ostatecznie Andrzej wyprosił taką fotkę i choć Mastalerek nigdzie jej nie publikował, to pewnie jeszcze ją wykorzysta do swojej promocji – można usłyszeć.
Źródło: Polityka.pl