Dostał list, że musi się wynieść z mieszkania. Powód? Jego miejsce zajmie abp Marek Jędraszewski. „Skandaliczne zachowanie kurii”
Arcybiskup Marek Jędraszewski ma w lipcu przestać być metropolitą krakowskim. Ma się też przeprowadzić. Remont jego nowego miejsca zamieszkania wywołał spore kontrowersje.
Marek Jędraszewski i remont
Latem abp Marek Jędraszewski przestanie być metropolitą krakowskim. Oznacza to dla niego przeprowadzkę. Jak podała w kwietniu „Gazeta Wyborcza”, duchowny ma trafić do apartamentu w ścisłym centrum Krakowa, który znajduje się w zabytkowej posiadłości z ogrodem przy ul. Warszawskiej, na terenie parafii pw. św. Floriana.
Powyższe może nie powinno jeszcze nikogo szokować. Problem w tym, że media opisały to, jak wyglądają kulisy tego wszystkiego.
Kuria z dnia na dzień wyrzuciła z apartamentu młodego księdza. Cały budynek musieli opuścić też inni mieszkańcy: były proboszcz parafii ks. Grzegorz Szewczyk oraz dwie gospodynie. Ostatnio dach nad głową stracił ks. Marek Ruciński, który od 2021 r. był rezydentem w diecezji krakowskiej i mieszkał na poddaszu w parafialnym budynku.
— Marek w poniedziałek, 29 kwietnia, otrzymał list, że do wtorku, 30 kwietnia, musi opuścić zajmowane mieszkanie. To skandaliczne zachowanie kurii! Nikt go nie wezwał na Franciszkańską, nie zapewniono mu godnych warunków na kolejne tygodnie, choćby do końca roku, bo przecież on uczy w szkole. Nie mam słów, by określić takie zachowanie —powiedział „Gazecie Wyborczej” krakowski duchowny z rzeczonej kurii.
— Obserwuję tę gorszącą historię od kilku miesięcy z dużym oburzeniem. Trzeba jednak zaznaczyć, że arcybiskup Jędraszewski postępuje zgodnie z prawem — skomentował nowe doniesienia Onetowi ks. prof. Andrzej Kobyliński, kierownik Katedry Etyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Porównał Jędraszewskiego do monarchy absolutnego, który zachowuje się, jakby mógł wszystko.
Zdaniem profesora konieczne jest ukrócenie władzy biskupów.
— Standard w Polsce jest taki, że prawie wszyscy biskupi, zarówno ci urzędujący, jak emerytowani, wiodą styl życia arystokratyczny. Jednak kolejne z tym związane skandale są przyczyną utraty wiarygodności przez Kościół jako instytucję — dodał.
Remont, którego nie powinno być?
Powróćmy jednak jeszcze do trzykondygnacyjnej rezydencji, do której ma się wprowadzić Jędraszewski. To budynek, który powstał w XVII w. W XIX i na początku XX w. był przebudowywany.
Teraz pojawia się jeszcze temat domniemanego remontu, który powinien nadzorować konserwator zabytków.
— Indywidualny wpis do rejestru zabytków narzuca na właściciela obowiązek uzyskania pozwolenia konserwatorskiego przed przystąpieniem do jakichkolwiek prac: konserwatorskich, restauratorskich, badań architektonicznych czy robót budowlanych — powiedział Onetowi Sebastian Stanik, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków (WUOZ) w Krakowie.
W obiekcie pojawiali się inspektorzy WUOZ. Tyle że „podczas tej kontroli nie były prowadzone żadne prace budowlane”, dodał Stanik. Zjawili się dopiero po doniesieniach medialnych. – Inwestor wytłumaczył, iż dopiero przygotowuje się do planowanego remontu i aktualnie jest na etapie niezbędnych prac przygotowawczych oraz opracowywania dokumentacji projektowej – dodał rzecznik WUOZ.
To nie koniec kontrowersji
Remont i usunięcie z budynku dotychczasowych mieszkańców to jednak nic. Kobyliński podkreślił, że „od wielu lat z Krakowa płyną kolejne skandaliczne informacje, o których mówią ogólnopolskie media”.
— Remont przyszłej rezydencji arcybiskupa Jędraszewskiego to jedynie kolejny odcinek tego gorszącego serialu. Natomiast w sensie wagi problemu to nie jest chyba największy problem w Krakowie — stwierdził.
W jego wypowiedzi wraca temat pedofili w polskim Kościele.
— Już kilka lat temu stawiałem publicznie pytanie o to, czy archidiecezja krakowska wypłaciła jakiekolwiek odszkodowania ofiarom pedofilii na Dominikanie? Myślę tutaj przede wszystkim o arcybiskupie Józefie Wesołowskim, który był duchownym archidiecezji krakowskiej. Przeraża mnie to, że temat ofiar pedofilii klerykalnej jest ciągle przemilczany — wskazał.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Onet