Dziwaczny incydent pod Pałacem Prezydenckim, musiała interweniować SOP! „Zatrzymał się, położył plecak i…”
W poniedziałek doszło do incydentu pod Pałacem Prezydenckim. Policja zatrzymała mężczyznę, który podpalił swój plecak. A to nie wszystko.
Znaleźli przy nim materiały łatwopalne
W poniedziałek przed południem na Krakowskim Przedmieściu wydarzył się niebezpiecznie wyglądający incydent. Tajemniczy mężczyzna pod Pałacem Prezydenckim rzucił na ziemię plecak, a następnie go podpalił. Śródmiejska policja dostała zgłoszenie ok. 10.00 – pierwotna wersja mówiła o podpaleniu opony.
– Mężczyzna przechodził chodnikiem Krakowskiego Przedmieścia. W pewnym momencie, na wysokości Pałacu Prezydenckiego, zatrzymał się, położył plecak i go podpalił. Następnie chciał odjeść. Został zatrzymany przez patrol policjantów – powiedział Polskiej Agencji Prasowej rzecznik prasowy Służby Ochrony Państwa płk. Bogusław Piórkowski.
Co był w plecaku? Jaki był cel akcji mężczyzny? Tego jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że interweniowali funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, którzy szybko ugasili niewielki pożar. Jak poinformował reporter serwisu tvnwarszawa.pl, przy zatrzymanym znaleziono też substancję łatwopalną.
Incydent nie wpłynął na komunikację miejską przy Krakowskim Przedmieściu – chodnik przed pałacem został tylko wygrodzony, a ruch na miejscu odbywał się normalnie.
Incydenty w okolicy
Nie dalej niż w sobotę do incydentu doszło z kolei pod Kancelarią Premiera w al. Ujazdowskich. Przypomnijmy: 34-letni mężczyzna rozlał pod budynkiem, gdzie urzęduje premier, nieznaną substancję (później okazało się, że to gnojówka). Policja następnego dnia zatrzymała autora tego wybryku. Wszystko wskazuje na to, że czekają go poważne konsekwencje.
34-latek usłyszał aż dwa zarzuty. Chodzi zanieczyszczenie środowiska i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Grozi mu za to kara grzywny lub nawet do ośmiu lat więzienia. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać moment zatrzymania mężczyzny.
Nic nie przebije jednak historii z października 2023 r., gdy na schody smoleńskie wdrapał się tajemniczy mężczyzna i groził wysadzeniem. — Swoje zachowanie tłumaczył chęcią osiągnięcia rozgłosu, a także chęcią stworzenia tzw. wirala w mediach społecznościowych. Zaprzeczył, iż chciał zrobić komuś krzywdę. W sprawie powołano dwóch biegłych lekarzy psychiatrów, którzy ocenią stan psychiczny podejrzanego — wyjaśniał w rozmowie serwisem Onet prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Źródło: tvn24.pl