Nerwowo na wyborczym spotkaniu Bocheńskiego. Kandydat PiS usłyszał TE zarzuty od mieszkańców. „Kampania oparta na…”
Kandydat na prezydenta stolicy z ramienia PiS Tobiasz Bocheński nie ma łatwo. W czasie jego ostatniego spotkania z wyborcami grupa osób zarzuciła mu, że jego „kampania oparta jest na kłamstwie”. Polityk chwalił wtedy remont ulicy Uniwersyteckiej, przeprowadzony przez dzielnicę współrządzoną przez PiS.
Tobiasz Bocheński chwali się remontem ulicy
Tobiasz Bocheński robi wiele, by przekonać do siebie wyborców. Chce osiągnąć to, co nie udało się jego środowisku od czasów Lecha Kaczyńskiego – wygrać wybory prezydenckie w Warszawie. Albo przynajmniej wejść do II tury.
– Jesteśmy dzisiaj na ulicy Uniwersyteckiej, która została przez dzielnicę przebudowana w taki sposób, że nie zlikwidowano miejsc parkingowych, zachowano zieleń. Jest ona jednym z pozytywnych przykładów, w którym w dialogu z mieszkańcami można było dokonać remontu – powiedział podczas konferencji prasowej.
I faktycznie, wspomniany przez niego remont został wykonany przez władze Ochoty, gdzie rządzi koalicja PiS i klubu Zawsze z Ochotą.
Na jego słowa zareagowały jednak mieszkanki osiedla. Zaczęły zarzucać politykowi, że ten kłamie. Ponoć lokalne władze nie przeprowadziły żadnych konsultacji z mieszkańcami dzielnicy. Do tego remont wykonano szybko i przed wyborami. Zupełnie tak, jakby chciano się pochwalić owocami tegoż w czasie kampanii.
Do tego zakwestionowały decyzję mazowieckiego konserwatora zabytków. Ten pozwolił zamiast płyt chodnikowych położyć czerwoną kostkę Bauma. I to mimo tego, że całe osiedle Kolonia Lubeckiego jest wpisane do rejestru zabytków. Wypomniały także wrześniowe nasadzenia zieleni. Ta została bowiem zniszczona w czasie remontu. Zmniejszono też chodniki dla przechodniów.
Wiceburmistrz stara się uratować sytuację
Cały na biało starał się wejść na scenę wiceburmistrz Ochoty Sławomir Umiński.
– Zgodę na te prace wydał mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków i proszę mi wierzyć, że to co się tutaj dzieje, nie ma żadnego związku z kampanią wyborczą – powiedział.
Czy przekonał tym słuchaczy? Wątpliwe.
Na miejscu pojawiły się przedstawicielki spółdzielni Filtrowa 81. – Żyjemy w historycznej dzielnicy. Można było, praktycznie w tym samym koszcie położyć płyty chodnikowe, które miasto zaleca jako standard wykończenia w strefie śródmiejskiej. Ta kostka estetycznie nie pasuje do historycznego charakteru dzielnicy, jest kiepska wizualnie i dzielnica wygląda przez to tandetnie – stwierdziła w krótkiej rozmowie z Polską Agencją Prasową Aleksandra Boruń, członkini zarządu spółdzielni.
Jak widać, Bocheński nie ma w Warszawie lekko. Zapewne lepszym kandydatem partii byłby polityk, który lepiej zna problemy stolicy i jest jej mieszkańcem od dziecka. A tak PiS samo skazuje się na kompromitację w kwietniowych wyborach.
Źródło: Polsat News, PAP