Chciała rozwodu kościelnego. Przesłuchanie przez biskupów okazało się traumą. „Byłam pytana o to, co się działo w sypialni. Pod każdym możliwym kątem”

Pani Maja Szwedzińska walczyła o kościelny rozwód. Przesłuchanie przez Sąd Biskupi okazało się traumatycznym przeżyciem.

Kościelny rozwód? Tak, jest to możliwe, choć ma zupełnie inne znaczenie niż rozwód świecki. Sakramentu unieważnić się nie da, ale…„Każdy wierny może zaskarżyć swoje małżeństwo, gdy uważa, że zostało ono nieważnie zawarte. Wtedy należy złożyć skargę powodową do sądu kościelnego. W takim pozwie wskazuje się podstawę prawną, która uzasadnia nieważność ślubu oraz opisuje się całą historię narzeczeństwa i małżeństwa. Pozew do sądu kościelnego można zredagować samodzielnie bądź przy pomocy adwokata kościelnego – wyjaśnił dr Michał Poczmański w rozmowie z portalem Money.pl.

W TokFm.pl swoję historię kościelnego rozwodu opowiedziała pani Maja Szwedzińska. Kobieta przyznała, że to co spotkało ją przed dwunastoma laty na przesłuchaniu w Metropolitalnym Sąd Duchowny we Wrocławiu było prawdziwą drogą przez mękę i prawdopodobnie najgorszym dniem w jej życiu.

– Był 6 grudnia. Zimno i deszczowo. Po 9 godzinach, gdy opuszczałam budynek, miałam dreszcze, jakbym miała gorączkę. Nie żyją moi rodzice, przeszłam przez rozwód cywilny, ale nie przypominam sobie gorszego dnia w moim życiu niż ten, w którym składałam zeznania w sądzie biskupim – przyznała kobieta.

– Byłam pytana o to, co się działo w sypialni. Pod każdym możliwym kątem. I robiłam to pod przysięgą na Biblię. Czułam więc, że nie mogę powiedzieć: „Co cię to, do cholery, obchodzi?”. Tymczasem duchowny wypytywał ze szczegółami, jak wyglądała moja noc poślubna, w jakiej pozycji i ile to trwało – wspominała w rozmowie z TokFM.pl.

– Raz już nie wytrzymałam i wskazałam, że przecież w skardze nie podnosiłam żadnych argumentów dotyczących współżycia seksualnego, że chodziło o przemoc. Na to usłyszałam, że to ksiądz jest tutaj pracownikiem sądu i on mnie przesłuchuje wyznała wyraźnie poruszona.

Nóż się w kieszeni otwiera, gdy czyta się o podobnych historiach. Jak się potem dziwić, że ludzie odwracają się od Kościoła Katolickiego, skoro wierni mają do czynienia z takimi typami?

Źródło: Money.pl/TokFm.pl

2 Odpowiedzi na Chciała rozwodu kościelnego. Przesłuchanie przez biskupów okazało się traumą. „Byłam pytana o to, co się działo w sypialni. Pod każdym możliwym kątem”

  1. jan pisze:

    „kościół jest w stanie każdą ……potworność zaakceptować…” Małgosiu kościół to również Ty i ja i my i wielu innych należących do tego Kościoła NIE AKCEPTUJEMY PODOBNYCH DZIAŁAŃ I SŁÓW. Trzeba tych ludzi, którzy takie rzeczy robią nazywać po imieniu-pseudo ksiądz czy anty biskup czy po prostu świnia, bo takich „potworów” nie można utożsamiać z kościołem czy wiarą. To tacy kradną naszą wiarę i zmuszają do ucieczki.

  2. Małgorzata pisze:

    Ja mam poczucie, że kościół jest w stanie każdą niegodziwość, potworność zaakceptować byleby było cicho,a cierpienia zaliczyć na poczet naszej wytrzymałości w wierze. Szkoda , że najwierniejsi, najczęściej grzeszą idą do spowiedzi tylko po to , żeby ich sumienie nie gryzlo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *