Znali sprawcę bestialskiego gwałtu, teraz są w szoku. TAK wspominają Doriana S. „Normalny, grzeczny”
Kim jest Dorian S., sprawca bestialskiego gwałtu, w wyniku którego zmarła 25-letnia Liza? Jego znajomi i sąsiedzi są w szoku. – Dla mnie to był normalny, bardzo grzeczny chłopak – mówią.
Do tragedii doszło w centrum warszawy w niedzielę 25 lutego. 25-letnia Liza została napadnięta i brutalnie zgwałcona. Napastnik, 23-letni Dorian S., zostawił ją nieprzytomną w bramie kamienicy. Dopiero nad ranem znalazł ją dozorca. Mimo pomocy służb medycznych, było już za późno. Kobieta zmarła w jednym z warszawskich szpitali. Sprawca został szybko zatrzymany i usłyszał zarzuty związane z usiłowaniem zabójstwa kobiety na tle rabunkowym i seksualnym. Jednak w związku ze śmiercią ofiary, zarzuty mogą zostać zmienione.
– W razie potwierdzenia okoliczności, że zgon kobiety ma związek z tym zdarzeniem, usłyszy on zarzut dokonania zabójstwa – dodał prokurator.
Dorianowi S. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Dorian S. był już wcześniej karany za kradzieże i posiadanie narkotyków. Do Warszawy przeprowadził się we wrześniu zeszłego roku, wychowywał się w mieście na Śląsku. Dziennikarze „Faktu” postanowili porozmawiać z sąsiadami rodziny Doriana S. Są oni w szoku.
— To niepojęte, że ten grzeczny chłopak zrobił taką krzywdę tej Białorusince. Nie znamy go z tej strony – mówią, wstrząśnięci zbrodnią, którą popełnił ich znajomy.
– Ojczym Doriana był bardzo dobrym człowiekiem, ta rodzina była przykładnym małżeństwem, z domu wyniósł dobre zasady wychowania. Ojczym Doriana traktował go jak syna, nigdy nie było czegoś takiego, by Dorian poczuł się odrzucony – twierdzą sąsiedzi. – Dla mnie to był normalny, bardzo grzeczny chłopak – podkreślają. – Czasem zaglądał do matki, zawsze jak przyjeżdżał, wszystkim się tu w bloku kłaniał. To, co słyszymy o nim teraz, to absolutnie do niego niepodobne – relacjonują.
Z kolei w programie „Uwaga!” TVN wypowiadał się znajomy z czasów szkolnych Doriana S.
– Znam go i byliśmy przez jakiś czas przyjaciółmi, ale niestety wyszło, jak wyszło. To nie jest normalna osoba. On bardziej z osobami, które lubią sobie poćpać. Kiedyś mu pożyczyłem pieniądze i okazało się, że on to potrzebował, żeby poćpać. Lubił się zabawić – mówi mężczyzna. – On nigdy nie wydawał się człowiekiem agresywnym, bardziej takim przyjacielskim. Ale wydaje mi się, że to była taka kwestia, że jak miał jakąś korzyść, to nie pokazywał tego, jaki jest naprawdę – dodaje znajomy Doriana S.