Co za powrót! Hołownia znów wystąpi z Prokopem na antenie TVN. „Krzyżowy ogień pytań”
Szymon Hołownia wraca do TVN? W pewnym sensie tak. Pojawi się w stacji już w niedzielę!
Szymon Hołownia i Marcin Prokop w TVN
Szymon Hołownia i Marcin Prokop. Czy można wyobrazić sobie bardziej ikoniczny duet. Panowie przegrywają chyba tylko z Asteriksem i Obeliksem czy Flipem oraz jego kumplem, Flapem. Razem prowadzili „Mam talent!”. I o przez 12 pierwszych edycji tego talent show. Potem jednak obecny marszałek postanowił iść w politykę. Zresztą początkowo wcale nie czuł się w formacie TVN-u dobrze. Sam Prokop wspominał, że był „telewizyjnym drewnem”. Trudno się dziwić. W końcu Hołownia był wcześniej kojarzony z pisania i mówienia o raczej poważnych, religijnych tematach, a nie komentowania tego, jak ktoś pije mleko na czas, nieudolnie podszywa się pod Freddy’ego Mercury’ego, czy zjawiskowo bawi hul-hop.
Marcin Prokop nie skończył jednak na „drewnie”. Przy innej okazji, gdy został zapytany o marszałka Sejmu, powiedział, że ma „nadzieję, że jeszcze jest moim kolegą. Trzeba sprawdzić”.
Jednak chyba jest!
Od razu mamy dobre wieści. Jest szansa, że obaj panowie są nadal kumplami. Hołownia ma bowiem już jutro, w Sylwestra, pojawić się w „Dzień Dobry TVN”. Informację tę potwierdził sam Marcin Prokop. Dodał, że nie będzie to dla Hołowni łatwa wizyta.
– Byliśmy razem przez wiele lat. Czternaście lat w telewizji. Wcześniej kilka wspólnych lat w prasie. No i w którymś momencie ja zostałem tu, a on poszedł tam. Ale przyjdzie tu. Będziemy brać go w krzyżowy ogień pytań. Nie tylko z Dorotą Wellman, ale też z młodzieżą, która postanowiła zadać marszałkowi kilka niewygodnych pytań – w taki sposób Prokop zapowiedział wizytę starego kolegi w TVN.
Hołownia zapewne dobrze sobie poradzi. Tak jak nieźle radzi sobie w roli prowadzącego obrady Sejmu. Niektórzy jednak zarzucają mu, że zrobił z niższej izby parlamentu kolejne reality show, przez co poziom debaty jest tam jeszcze niższy, niż był. Inna sprawa, że od lat widać na tym polu trend spadkowy.
Źródło: Pomponik