Tadeusz Sznuk i uczestnik „Jednego z dziesięciu” rozbawili widzów. Zaskakująca odpowiedź, nagranie hitem sieci
– Co wynikło z analizy ryzyka startu w teleturnieju „Jeden z dziesięciu”? – zapytał Tadeusz Sznuk jednego z uczestników programu. I się zaczęło.
„Jeden z dziesięciu” jest chyba najdłużej emitowanym teleturniejem, jaki można dziś oglądać w telewizji. Pierwszy odcinek programu wyemitowano w 1994 r., więc jak łatwo policzyć, za moment „stuknie” 30 lat odkąd Tadeusz Sznuk wita się z widzami w okolicach 19:00. Skąd taka popularność teleturnieju?
Wydaje się, że klucz tkwi w jego dynamice. Tu nie ma czasu na dumanie, zastanawianie się, brylowanie prowadzącego i tego typu zapychacze czasu antenowego. Żeby w „Jednym z dziesięciu” dojść do finału, trzeba nie tylko posiadać wiedzę z różnych dziedzin, ale być też odpornym na stres i upływający czas.
Ale program cieszy się również sympatią widzów ze względów na Tadeusza Sznuka. Doświadczony i wielokrotnie nagradzany dziennikarz od lat znakomicie odnajduje się w formule programu. Klasa, charyzma i wyważony dowcip wyróżniają Sznuka na tle innych dzisiejszych produkcji i mody, jaka panuje w mediach. Bo choć program jest dynamiczny, to dzięki legendzie Polskiego Radia nie można powiedzieć, że jest chaotyczny.
Jeden z ostatnich odcinków teleturnieju przyniósł zabawną wymianę zdań Tadeusza Sznuka z uczestnikiem Krzysztofem Duwe. Mężczyzna dobrze poradził sobie w ogniu pytań i doszedł do finału. To wtedy prowadzący postanowił nawiązać do jego pracy zawodowej.
– Pan Krzysztof zajmuje się analizą ryzyka. Muszę spytać, panie Krzysztofie, co wynikło z analizy ryzyka startu w teleturnieju „Jeden z dziesięciu”? – zapytał Tadeusz Sznuk.
– Praktycznie nie ma ryzyka – odpowiedział Duwe. – Można albo wygrać teleturniej, albo zostać gwiazdą memów.
– No w zasadzie, to pan ma rację – odparł prowadzący.
Jak się okazało, pan Krzysztof wygrał odcinek z wynikiem 81 punktów. – Obie ewentualności, które pan przewidywał, mogą się sprawdzić na jednej osobie. Jest pan już zwycięzcą, a być może zostanie pan bohaterem memów – powiedział Sznuk, a jego słowa okazały się prorocze. Internautom nie trzeba było dwa razy powtarzać takiej zachęty.
Źródło: o2.pl