„Hańba!” Mejza wybuczany w Sejmie, ale nie przez wszystkich. TAK zachowały się posłanki PiS [WIDEO]
Łukasz Mejza został wybuczany podczas odbierania zaświadczenia o wyborze do Sejmu. Posłowie PiS krzyczeli „Brawo!”.
PiS to stan umysłu i nikogo nie trzeba do tej powszechnie obowiązującej opinii przekonywać. Posłanki i posłowie PiS po raz kolejny potwierdzili, że są moralnymi karłami niezdolnymi do samodzielnej oceny rzeczywistości, a ta w przypadku Łukasza Mejzy jest niepodważalnie zafajdana.
Przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) przekazali w czwartek w Sejmie na ręce nowo wybranych posłanek i posłów zaświadczenia o wyborze. Wszyscy podchodzili w kolejności alfabetycznej, przyjmowali gratulacje, pstrykali sobie fotkę i wracali do szeregu.
Gdy po zaświadczenie podchodził wybrany z list PiS Łukasz Mejza, posłanki i posłowie opozycji przyjęli jedynie możliwą postawę, czyli go wybuczeli. Kamery uwieczniły ten moment.
Skrajne emocje przy wręczeniu zaświadczenia o wyborze na posła Łukaszowi Mejzie. Jedni buczeli i krzyczeli „hańba”, a drudzy wiwatowali. pic.twitter.com/AgSTMnNouy
— Radek Karbowski (@RadekKar) October 26, 2023
Jaka była reakcja posłanek i posłów PiS? Godna pożałowania. Na nagraniu widać, jak stojąca w pierwszym rzędzie posłanka Anna Kwiecień krzyczy „Brawo!”, a reszta pań składa ręce do oklasków.
Licealista wygrywa z Mejzą
Przypomnijmy, że kilka dni temu Łukasz Mejza przegrał sprawę z licealistą, któremu wytoczył proces o zniesławienie. Jakub Wróblewski dwa lata temu udostępniał na TwittterzeX artykuły opisujące działalność Łukasza Mejzy i opatrywał je własnymi komentarzami. Jak pisała „Gazeta Wyborcza”, komentarze były w stylu: „Mejza zastrasza rodziców ciężko chorych dzieci, zamiast ich przeprosić”, czy „Historia kiedyś rozliczy tego człowieka, tyle i aż tyle”.
Ówczesny licealista, a dzisiaj student nazywał go „moralnym dnem” i pisał, że „nie ma w polskiej polityce bardziej obrzydliwej postaci”.
Łukasz Mejza poszedł do sądu z prywatnym aktem oskarżenia, który oparł na art. 212 kodeksu karnego, mówiącego o zniesławieniu. Akt oskarżenia zawierał kuriozalne stwierdzenia. Mejza pisze w nim, że złożył dymisję z funkcji wiceministra sportu i… obarczył za to 17-latka. Zażądał od niego 50 tys. nawiązki.
Sędzia po 10 minutach, bez prowadzenia rozprawy, ogłosił decyzję: sprawa zostaje umorzona. Jakub Wróblewski nie złamał prawa. –Byłem spokojny, ale nie spodziewałem się, że decyzja zapadnie tak szybko – mówił gazecie Jakub Wróblewski. Pisaliśmy o tym tutaj[klik].