Kradzież stulecia w Biedronce! Policja przybywa na odsiecz na sygnale a TU…
Mama zabrała trójki dzieci na zakupy. W ich czasie jedno zjadło w sklepie bułkę wartą 33 groszy. Na miejsce wezwano policję. Radiowóz przyjechał na sygnale.
Policja przyjeżdża na sygnale, bo dziecko zjadło bułkę
„Gazeta Wyborcza” podaje, że wszystko miało miejsce w jednym ze sklepów Biedronka przy ulicy Witolda w Rzeszowie.
– Poszłam razem z dziećmi, co proszę mi uwierzyć, jest nie lada wyzwaniem, ale nie miałam wyjścia: szkoły i przedszkola zamknięte aktualnie. Dzieci były bardzo grzeczne. Przy dziale z pieczywem wzięły po jednej bułce, nawet nie zauważyłam, jak zaczęły je podjadać. Przy kasie z kasjerem jednej bułki już nie było i zapomniałam powiedzieć o niej. W normalnym sklepie, gdyby ktoś to zauważył, to by mi powiedział – wspomina pani Justyna.
Potem wyszła ze sklepu. Gdy zaczęła pakować zakupy do samochodu dwóch mężczyzn zapytało ją o paragon i o liczbę kupionych bułek.
– Wtedy okazało się, że za jedną nie zapłaciłam. Czy chcieli, żebym poszła do kasy za nią zapłacić? Nie. Poinformowali mnie że, oni muszą słuchać kierownika i żebym za nimi poszła. A ja głupia poszłam. Kierownik stwierdził, że on musi słuchać przełożonych i musi wezwać policję – relacjonowała dalej pani Justyna.
Chyba dla lepszego efektu radiowóz przyjechał na sygnale. Całe szczęście policjanci podeszli do sprawy po ludzku. Ustalili przebieg zdarzenia, a kobietę jedynie pouczyli.
Nie wiadomo jednak, dlaczego pracownicy sklepu zareagowali w tak nerwowy sposób i dlaczego nikt nie przypomniał kobiecie przy kasie, że ma zapłacić za bułkę, którą zjadło dziecko.
– W tej sytuacji zabrakło zrozumienia okoliczności sprawy, co możemy wytłumaczyć jedynie młodym stażem pracownika, który podjął błędne decyzje. Wyciągniemy z tego wnioski na przyszłość i dlatego przygotowaliśmy dodatkową informację przypominającą personelowi, jak powinno się prawidłowo rozwiązywać tego typu sytuacje. Tak, aby nie dochodziło do nich w przyszłości. Dodatkowo zaproponowaliśmy klientce spotkanie, aby ją osobiście jeszcze raz przeprosić i zapewnić o tym, że doszło w tym przypadku do niefortunnej pomyłki w ocenie okoliczności – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Jan Kołodyński, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka.
Źródło: Gazeta wyborcza, wp.pl
1 Odpowiedzi na Kradzież stulecia w Biedronce! Policja przybywa na odsiecz na sygnale a TU…
Znam takie… To tylko bułeczka, to tylko cukierek, to tylko wafelek. A za kilka lat to tylko zabawka, to tylko piłka, to tylko rower… Tak właśnie powinno się reagować na kradzież.