Lotniskowy żartowniś szybko pożałował swoich słów. Zamiast lecieć do Egiptu, musiał wrócić do Moszczenicy
30-letni podróżny miał 12 października wylecieć na wakacje do Egiptu. Zamiast tego wrócił do domu w Moszczenicy. Wszystko przez głupi żart.
Lotnisko i żarty
Poczucie humoru mieć warto, lepiej sobie pożartować, niż być ponurakiem, ale z żartami wiąże się też odpowiedzialność. Trzeba wiedzieć, kiedy jest na nie czas i miejsce. Na pewno lotnisko nie jest dobrym miejscem na żarty o bombach, granatach czy nożach w bagażu. A zaskakująco często do nich dochodzi.
Najnowszy przykład? Katowickie lotnisko w Pyrzowicach. 12 października podczas odprawy biletowo-bagażowej przed odlotem do Hurghady w Egipcie, 30-letni podróżny z Moszczenicy, zażartował, że ma w bagażu rejestrowanym noże i broń. Jak wiadomo, służby śmiertelnie poważnie traktują tego typu śmieszki.
Tu działa zasada, że lepiej zadziałać nadgorliwie, niż dopuścić do jakiegoś nieszczęścia.
Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych wylegitymowali żartownisia i sprawdzili jego bagaże. Oczywiście okazało się, że nic groźnego w nim nie ma. Inni podróżni mieli o tyle szczęście, że głupi żarcik niedoszłego współpasażera nie spowodował opóźnień operacji lotniczych ani utrudnień w odprawie granicznej.
Z kolei 30-latkowi dobry humor szybko zgasł, bo swoim zachowaniem popełnił wykroczenie z art. 210 ust. 1 pkt 5a Ustawy Prawo Lotnicze, za co został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. Co więcej, nie doszła do skutku jego podróż – kapitan samolotu, którym miał lecieć, odmówił żartownisiowi wejścia na pokład. Mężczyzna opuścił lotnisko i zamiast do Egiptu, wrócił do Moszczenicy.
Ten żart już padł
Podobna sytuacja miała miejsce w Pyrzowicach w czerwcu. Wówczas to 66-letnia kobieta, która wybierała się do Albanii, zażartowała sobie, że ma w bagażu granat. Scenariusz był ten sam – na miejscu pojawili się błyskawicznie Funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych, zweryfikowali jej słowa, ukarali mandatem, a kapitan odmówił wejścia na pokład.
Dlatego przypominamy jeszcze raz komunikat Straży Granicznej o lotniskowych żarcikach:
– Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane. Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie – ostrzega Straż Graniczna na swojej stronie internetowej.